fot. Lider strzelców grupy I trzeciej ligi

Teraz będą odpoczywać

Czwarte, szóste, dziesiąte, jedenaste i szesnaste – to miejsca, na których zespoły z naszego regionu spędzą zimową przerwę w rozgrywkach grupy I trzeciej ligi. Po pierwszej kolejce rundy rewanżowej tegoroczna część rywalizacji została zakończona. Do walki o ligowe punkty trzecioligowcy wrócą wiosną.


Większość drużyn ma już za sobą osiemnaście spotkań. Do rozegrania pozostało jeszcze zaległe spotkanie prowadzącego w rozgrywkach Sokoła Ostróda (37 pkt.) z trzecią w klasyfikacji Legią II Warszawa (33). Zaległości będą jednak odrobione dopiero w kwietniu 2020.

Takim samym dorobkiem jak zespół ze stolicy legitymują się również: drugi w tabeli Świt Nowy Dwór Mazowiecki oraz czwarty Sokół Aleksandrów Łódzki. Ten ostatni przed zimową przerwą wygrał 2:1 z Olimpią Zambrów. Obie bramki dla gospodarzy strzelił Bartłomiej Maćczak (pisaliśmy o tym tutaj), który z dorobkiem 16 goli objął prowadzenie w klasyfikacji trzecioligowych strzelców. Dzień później zdetronizował go jednak Damian Warchoł, który w meczu Pelikana Łowicz z KS Wasilków trzy razy pokonał bramkarza rywali. Jedno trafienie dołożył Maciej Wyszogrodzki i Pelikan wygrał 4:1. - Cieszymy się z tych trzech punktów. To fajne zakończenie jesieni i jednocześnie udany początek rundy wiosennej. Prosiłem chłopaków, żeby nie myśleli jeszcze o urlopach i poważnie podeszli do meczu. I tak zrobili. Od początku byli skoncentrowani i dążyli do tego, by dobrze zakończyć tę część sezonu. Dzięki temu kibice w końcu zobaczyli też trochę więcej bramek w Łowiczu. Cieszę się, że trzy z nich strzelił Damian, który w każdym meczu jest wyróżniającym zawodnikiem i szczerze mówiąc, przerasta tę ligę. Widać, jaką robi różnicę. Cieszę się, że mogę z nim współpracować. Gdybyśmy mieli więcej takich zawodników, to punktów byłoby też zdecydowanie więcej – powiedział trener Pelikana Mykola Dremliuk.

Damian Warchoł

Główny bohater meczu podkreślił, że przy strzelanych przez niego golach kluczowe znaczenie miał instynkt. - Przy pierwszej i trzeciej bramce widziałem, że zawodnik leci na raz, więc przełożyłem piłkę na drugą nogę i trafiłem do siatki. Bardzo się cieszę z tych bramek i całej rundy, bo ciężko pracuję na to, żeby nie być w tym miejscu, w którym jestem. Oczywiście nie mówię tu o klubie, tylko o lidze. Wiem, że mam talent, staram się go pielęgnować i liczę na to, że w tej piłce uda mi się jeszcze coś osiągnąć. Stać mnie na to. Jeśli jednak miałbym zmienić ligę na wyższą i nie grać, to wolałbym zostać w Łowiczu na kolejną rundę. Dobrze się tutaj czuję, ludzie mnie szanują, a to przekłada się na dobrą grę – powiedział Warchoł, który w osiemnastu meczach strzelił siedemnaście goli, walnie przyczyniając się do tego, że Pelikan z dorobkiem 29 pkt. zajmuje szóste miejsce w tabeli.

Dziesiąta jest Unia, mająca 25 pkt. Zespół ze Skierniewic na urlopy udał się w kiepskich nastrojach. Trudno się jednak dziwić. Na otwarcie rundy rewanżowej Unia podejmowała przedostatnią w tabeli Polonię Warszawa, z którą przegrała 0:2. Zespół z ulicy Konwiktorskiej z szesnastu zdobytych do tej pory punktów aż sześć wywalczył w starciach ze skierniewicką ekipą! W inauguracyjnej kolejce Unia poległa w stolicy (3:4), a w rewanżu u siebie również musiała uznać wyższość niżej notowanego rywala.

Z warszawskim zespołem przegrał również RKS. Beniaminek z Radomska na wyjeździe uległ 1:3 rezerwom Legii. Goście przegrywali już 0:3, ale sześć minut przed końcem honorową bramkę strzelił Damian Siewiera. Radomszczanie po osiemnastu meczach mają 24 pkt. i zajmują jedenastą lokatę.

Szesnasta jest Lechia, otwierająca strefę spadkową. Zespół z Tomaszowa Mazowieckiego ten rok zakończył jednak optymistycznie, wygrywając przed własną publicznością z Concordią Elbląg. Losy spotkania rozstrzygnęły się w drugiej połowie. Po godzinie gry bramkarza rywali pokonał Kamil Szymczak, a w 87. minucie wynik na 2:0 dla Lechii ustalił Bartosz Snopczyński.

Foto: Pelikan Łowicz