fot. logo F1L

W Gdyni bez goli

W meczu ekstraklasowych spadkowiczów kibice nie doczekali się goli. Arka bezbramkowo zremisowała w Gdyni z ŁKS, przerywając tym samym zwycięską passę łodzian, którzy po siedmiu kolejkach Fortuna 1. Ligi mieli na koncie komplet punktów.


Po meczu bardziej zadowoleni mogli być jednak goście, którzy stworzyli sobie zaledwie jedną sytuację bramkową. Arkadiusz Malarz w pierwszej połowie dwa razy uratował natomiast ŁKS od straty gola, a po godzinie gry jemu i jego kolegom w sukurs przyszło szczęście. Po strzale Mateusza Młyńskiego piłka trafiła w słupek, a po dobitce Juliusza Letniowskiego znalazła się w siatce, jednak arbiter odgwizdał spalonego i gola nie uznał. 

- Zdobyliśmy punkt na trudnym terenie i trzeba się z tego cieszyć, bo graliśmy z wymagającym rywalem. To było spotkanie dwóch zespołów, które będą się liczyły w walce o ekstraklasę. Mecz stał na dobrym poziomie i mógł się podobać. W naszej grze były różne momenty. Fragmentami mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki i kreowaniu gry, ale był też okres, w którym Arka nas mocno przycisnęła - powiedział po spotkaniu trener ŁKS Wojciech Stawowy.

Jego podopieczni po 8. kolejkach mają 22 pkt. i nadal otwierają pierwszoligową tabelę. W następnym meczu ŁKS zmierzy się w Łodzi z trzecim spadkowiczem - Koroną Kielce. Spotkanie rozpocznie się 18 października o godz. 12.40.