fot. ŁKS Łódź - Śląsk Wrocław 1:2, zdjęcie: ŁKS

ŁKS żegna się z PKO Ekstraklasą

Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek w PKO Ekstraklasie jest już pewne to, że ŁKS Łódź zostanie z niej zdegradowany. Mimo dzielnej walki i niezłej gry wiosną łodzianie nie zdołali już zniwelować dużej punktowej straty i w przyszłym sezonie zagrają w I lidze. W 31. kolejce przegrali przed własną publicznością ze Śląskiem Wrocław 1:2 (0:0).


Wszystkie bramki w tym meczu padły po przerwie. Pierwszy strzelił gola ŁKS. W 53. minucie rzut karny na bramkę zamienił Dani Ramirez. Śląsk przejął jednak inicjatywę i w odstępie pięciu minut strzelił dwie bramki. Do wyrównania doprowadził Jehor Macenko, a chwilę później gola na 2:1 strzelił Piotr Samiec-Talar. Od 82. minuty goście grali w osłabieniu po drugiej żółtej kartce dla Macenki. Utrzymali jednak prowadzenie do ostatniego gwizdka.

Przed łodzianami jeszcze trzy pożegnalne mecze, a później dużo pracy przed działaczami. Zadanie będzie jasne – powrót do PKO Ekstraklasy. Aby tego dokonać ŁKS musi mieć w przyszłym sezonie mocny skład.

ŁKS Łódź – Śląsk Wrocław 1:2 (0:0)
Bramki: Dani Ramirez 53-karny – Jehor Macenko 71, Piotr Samiec-Talar 76

ŁKS: Bobek – Dankowski, Mammedov, Gulen, Głowacki (85′ Pirulo) – Tejan, Ramirez, Mokrzycki (80′ Letniowski), Hoti (72′ Louveau), Młynarczyk (80′ Szeliga) – Balić (72′ Janczukowicz)

To były dwie różne połowy w wykonaniu ŁKS-u. W pierwszej Śląsk oddał nam inicjatywę i wtedy potrafiliśmy wykreować kilka sytuacji, choć zabrakło tych bardziej klarownych, zabrakło kropki nad „i”. Drugie oblicze pojawiło się po zdobyciu gola w drugiej połowie. Cofnęliśmy się, nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, prowokowaliśmy niebezpieczne sytuacje na własnej połowie, co rywal wykorzystał. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie osiągnąłem celu, który przede mną postawiono. Dziękuję za docenienie, ale zawsze najpierw patrzę w lustro, a nie szukam winnych niepowodzenia wokół siebie. Zostały jeszcze trzy mecze i postaramy się pożegnać Ekstraklasę z godnością – powiedział po meczu Marcin Matysiak.