fot. ŁKS - Ruch Chorzów - fot. Radosław Jóźwiak / Cyfrasport
ŁKS nie sprawił prezentu kibicom
Drugi z rzędu remis w PKO Ekstraklasie zanotował ŁKS Łódź. Podział punktów z Ruchem Chorzów nie może jednak nikogo cieszyć. Zespół Piotra Stokowca przezimuje na ostatnim miejscu w tabeli z dorobkiem zaledwie dziesięciu punktów. Utrzymanie wiosną należy będzie rozpatrywać w kategorii piłkarskiego cudu.
Drużyna Piotra Stokowca wypuściła zwycięstwo w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. Aleksandra Bobka pokonał Przemysław Szur. Łodzianie prowadzili po trafieniu z dystansu, a autorem pięknej bramki był Engjell Hoti. Dłużyły się w końcówce minuty gdyż Ruch miał przewagę i zagrażał bramce łodzian. W 77. minucie Krzysztof Jakubik analizował przy monitorze sytuację w polu karnym, ale nie dopatrzył się faulu Hotiego i nie podyktował tym samym rzutu karnego. Wydawało się, że gospodarze dowiozą zwycięstwo, ale fatalny błąd popełniła obrona, która pozwoliła Szurowi na dojście do piłki i oddanie strzału głową.
ŁKS Łódź – Ruch Chorzów 1:1 (1:0)
Bramki: Engjell Hoti 32 – Przemysław Szur 90
ŁKS: Bobek – Szeliga, Gulen, Flis, Głowacki – Dani Ramirez (71′ Młynarczyk), Mokrzycki ż (88′ Lorenc), Louveau, Hoti (89′ Małachowski), Zając (61′ Pirulo ż) – Tejan (72′ Jurić).