fot. logo F1L

Bez gola i bez punktu

W 7. kolejce Fortuna 1. Ligi piłkarze ŁKS okazali się bardzo gościnni i przy al. Unii przegrali z Resovią aż 0:3.


I był to najniższy wymiar kary. O grze łodzian trudno napisać coś pozytywnego, a przyjezdni mieli jeszcze kilka doskonałych okazji do podwyższenia wyniku. Te, które wykorzystali wystarczyły jednak do odniesienia efektownego zwycięstwa. 

Już do przerwy zespół z Podkarpacia wypracował sobie dwubramkową przewagę. W 21. minucie wynik otworzył Aleksander Komor, skuteczną główką finalizując dośrodkowanie z rzutu wolnego. Dwa kolejne gole były dziełem Damiana Hilbrychta, który w 41. i 58. minucie wykorzystał błędy defensorów ŁKS.

- Nie spodziewaliśmy się takiego meczu. Resovia była dzisiaj lepszą drużyną. Zaczęliśmy w miarę dobrze, ale kluczową sprawą było strzelenie pierwszej bramki, ale nie zrobiliśmy tego. Drużyna przeciwnika potrafiła to zrobić, a po bramce ze stałego fragmentu nie mogliśmy grać tak, jak chcieliśmy. Potem chcieliśmy cos zmienić w ataku, mieliśmy piłkę, mieliśmy sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Mamy dużo materiału do analizy. Nie graliśmy jak zespół i przegrywaliśmy dużo pojedynków - powiedział po meczu trener ŁKS Kibu Vicuna.

Po siedmiu kolejkach łodzianie nadal mają na koncie 11 pkt. i zajmują piąte miejsce w tabeli. Do prowadzącej w rozgrywkach Korony Kielce ŁKS traci osiem oczek. W następnej serii spotkań zespół z al. Unii zagra na wyjeździe z trzecią w klasyfikacji Miedzią Legnica (15 pkt.). Spotkanie rozpocznie się 11 września o godz. 20.30.