fot. logo F1L

Biel zapewnił zwycięstwo

W 27. kolejce Fortuna 1. Ligi o miłą niespodziankę postarali się piłkarze GKS. Po dwóch golach Bartosza Biela bełchatowianie na własnym stadionie pokonali 2:1 mającą ekstraklasowe aspiracje Stal Mielec.


Do meczu goście przystępowali w roli wicelidera i ze świadomością, że wygrana da im awans na pierwsze miejsce w tabeli. W zupełnie innej sytuacji byli gospodarze, którzy po wcześniejszych spotkaniach tej kolejki znaleźli się w strefie spadkowej. Po raz kolejny okazało się jednak, że w futbolu nie ma murowanych faworytów.

- Dzisiejszy mecz był niczym opowieść bliblijna o Dawidzie i Goliacie. Tak jak Dawid szukaliśmy podstępu i takiego sposobu na ten mecz, żeby zdobyć trzy punkty. Udało się, za co gratuluję zespołowi. Było to wspaniałe zwycięstwo - powiedział po meczu trener GKS Marcin Węglewski.

Pełną pulę jego drużynie zapewnił Biel, który mimo nie najlepszych warunków fizycznych dwukrotnie zamienił na gole dośrodkowania z lewej strony boiska. Już w 10. minucie Patryk Winsztal w dziecinny sposób ograł doskonale znanego w Bełchatowie Mateusza Maka i zagrał w pole karne Stali, gdzie filigranowy pomocnik mimo asysty rywali posłał piłkę do siatki. Rosłych defensorów z Mielca Biel całkowicie ośmieszył w 88. minucie gdy strzałem głową zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. Warto w tym miejscu wspomnieć, że zdobywca tej bramki ma 169 cm wzrostu, a będący w polu karnym obrońcy Stali od 184 do 187! Honorowy gol dla przyjezdnych padł w 16. minucie, a zdobył go Bartosz Nowak, który w drugiej połowie z sześciu metrów nie trafił do pustej bramki. Równie efektowne pudło zaliczył jego kolega z drużyny Michał Żyro, sprawiając tym ogromną radość bełchatowskich kibiców.

Po wygranej ze Stalą GKS ma na koncie 32 pkt. i zajmuje czternaste miejsce w tabeli. W następnej serii spotkań bełchatowianie zagrają na wyjeździe z ostatnimi w klasyfikacji Wigrami Suwałki (28 czerwca, godz. 12.40).