fot. Futsal Euro 2022

Czas na Euro 2022!

W środę 19 stycznia rozpoczną się w Holandii mistrzostwa Europy w futsalu. Wystąpi w nich reprezentacja Polski, która w meczach grupowych zmierzy się z: Chorwacją (21 stycznia), Słowacją (25 stycznia) i Rosją (29 stycznia). Transmisje z tych spotkań będzie można oglądać na antenie TVP Sport.


Euro futsal

Mamy bardzo ubogą historię związaną z grą reprezentacji w futsalu na EURO, nie ma więc co zakrzywiać rzeczywistości, cały czas jednak zmniejszamy dystans do czołówki. Na poprzednim EURO zremisowaliśmy z wicemistrzami świata (Rosja), w niedawnych eliminacjach urwaliśmy punkt mistrzom świata (Portugalia). Stać nas na pojedyncze niespodzianki, mam podstawy, by tak sądzić. Nasi rywale nie są poza naszym zasięgiem, stąd nasze duże ambicje. Jestem optymistą, jeśli chodzi o starcie z Chorwacją. Ćwierćfinał nie leży tylko w sferze naszych marzeń. Nie będziemy faworytem, natomiast możemy w jednym meczu zrobić bardzo dobry wynik. Być w ósemce najlepszych drużyn Europy byłoby wielką sprawą. Wszystko powyżej to super, wielkie osiągnięcie. Ale przede wszystkim chcę być zadowolony z gry chłopaków – powiedział selekcjoner polskiej reprezentacji Błażej Koryczński.

Jego podopieczni do udziału w Euro przygotowywali się w lódzkiej Atlas Arenie. - Główny plan został zrealizowany. Zawsze jest poczucie, że może coś więcej mogliśmy zrobić, tyle że to detale, ogólnie jestem zadowolony z przebiegu przygotowania. Był plan, żeby zawodnicy mieli jeden dzień wolnego dla rodzin. Jednak rozwój sytuacji pandemicznej sprawił, że to za duże ryzyko, by zaraz przed przylotem martwić się o nasze zdrowie. Musimy tylko coś zrobić, żebyśmy psychicznie przetrwać ten czas. Damy radę! – zaznaczył trener dodając, że na samym turnieju bardzo ważny jest pierwszy mecz, więc kluczową sprawą będzie dobre wejście w Euro.

- Wyjście z grupy jest celem, o co nie będzie łatwo. Chorwacja to bardzo mocny przeciwnik, w eliminacjach dwa razy pokonali Ukrainę, nie mówię o Rosji, trener Słowacji dysponuje mocną kadrą. Zrobimy wszystko, żeby awansować, a z iloma punktami to już sprawa drugorzędna – podkreślił Korczyński, który na turniej powołał następującą czternastkę:

Michał Kałuża (CD Burela FS, Hiszpania) – jedyny w naszej reprezentacji „stranieri”. Obecnie gra w hiszpańskiej Primera División, w klubie CD Burela FS. Najmłodszy z golkiperów, ma 23 lata, ale jednocześnie jedyny, który ma na swoim koncie start w mistrzostwach Europy. Cztery lata temu w meczu z Rosją był bohaterem, w trudnych momentach uratował nam remis.

Bartłomiej Nawrat (Rekord Bielsko-Biała) – po odniesionej swego czasu kontuzji występuje w kasku, niczym Petr Cech. Żadne problemy zdrowotne go nie złamały, dzisiaj jest podstawowym bramkarzem najlepszej klubowej drużyny w Polsce, Rekordu Bielsko-Biała, jak i reprezentacji. W kadrze siedem lat temu, w meczu z Rumunią, zaliczył... hat-tricka.

Sebastian Grubalski (Constract Lubawa) – 22-latek, który swego czasu świadomie postawił na futsal i to doświadczenie widać chociażby w umiejętnościach taktycznych. Jeden z liderów swojej klubowej drużyny, Constractu Lubawa. Niestety, nie omijają go kontuzje, przez które nie mógł wziąć udziału także w ostatnim dwumeczu ze Słowenią. Na tyle jednak cenny dla kadry, że trenerzy zdecydowali się na niego czekać.

Tomasz Kriezel (Constract Lubawa) – jeden z bardziej doświadczonych zawodników w naszej kadrze, zwłaszcza pod kątem stażu, bo wiekowo jest w najlepszym dla siebie okresie, ma 28 lat. W eliminacjach mistrzostw Europy, pod nieobecność Michała Kubika, był kapitanem reprezentacji Polski. Daje spokój naszej drużynie w tyłach, a wiele problemów bramkarzom rywali przysparza swoimi strzałami z dystansu. Debiutował w kadrze w 2013 roku.

Tomasz Lutecki (Dreman Opole Komprachcice) – jeden z bardziej niedocenianych zawodników w kadrze. Ma 30 lat. Z jego możliwości zdaje sobie sprawę selekcjoner. Gdy po meczach eliminacji mistrzostw Europy z Norwegią trener Błażej Korczyński powiedział publicznie, że od liderów wymaga więcej, wymienił między innymi nazwisko Luteckiego. – Wiem, że stać go na wiele – tłumaczył później. W futsalu klubowym, gdzie pojawia się Lutecki, tam wynik drużyny zamienia się... w medal. Tak było w Lubawie, tak teraz jest w Opolu, gdy ubiegłoroczny beniaminek jest postrachem najlepszych.

Mateusz Madziąg (Constract Lubawa) – 25-latek, który był jednym z odkryć ostatnich miesięcy. Wszedł do drużyny narodowej w trakcie eliminacji mistrzostw Europy, co nie było łatwym zadaniem, a dobrą dyspozycję potwierdzał również jesienią. W lidze w poprzednim sezonie został obwołany odkryciem, po czym trafił do Lubawy. W swoim nowym klubie potwierdza, że stać go na wiele, a obecną kampanię zapewne chciałby zakończyć nie tylko dobrą grą, ale także łupem medalowym.

Patryk Hoły (Red Dragons Pniewy) – jako ostatni właściwie wsiadł do pociągu z napisem „kadra”, która zmierzała do Holandii. Dowołany został na mecz rewanżowy z Portugalią i... w reprezentacji się już ostał. Na trenerach od pierwszego dnia zrobił bardzo pozytywne wrażenie. Na co dzień, podobnie jak niemal wszyscy kadrowicze, zawodowo pracuje. 27-latek ma ostatnio wyłącznie powody do zadowolenia. Występy w kadrze, sukcesy klubowe w Pniewach, do tego jeszcze został ojcem. – Teraz mam dodatkową motywację, by jeszcze lepiej prezentować się na parkiecie – mówi ambitny zawodnik.

Michał Kubik (Rekord Bielsko-Biała) – kapitan reprezentacji, jeden z jej liderów. Potrafi poderwać chłopaków do walki na parkiecie, ale gdy trzeba, to zabiera głos również poza boiskiem. 31-latek, który debiutował w kadrze ponad dziesięć lat temu, 12 kwietnia 2011 roku, w towarzyskim meczu z Macedonią. Po nieudanych mistrzostwach Europy w Słowenii jasno podkreślał, że awans na kolejny turniej jest celem jego, jak i kolegów. – Nie jesteśmy tacy słabi, by sobie z tym nie poradzić. Stać nas na to! To jest mój cel – powtarzał.

Sebastian Leszczak (Rekord Bielsko-Biała) – przy tym nazwisku było w ostatnim czasie najwięcej niepewności. W grudniowym meczu ligowym 29-letni gracz Rekordu doznał kontuzji stawu kolanowego, musiał przejść operację i właściwie przez długi czas nikt nie był pewien, czy jeden z liderów naszej kadry będzie w stanie pojechać na turniej mistrzostw Europy. A bez Leszczaka trudno sobie wyobrazić naszą kadrę. W najtrudniejszych momentach bierze odpowiedzialność na swoje barki. Najlepszy strzelec drużyny w eliminacjach, zdobył łącznie siedem bramek.

Michał Marek (Rekord Bielsko-Biała) – jeden ze spokojniejszych graczy w naszej kadrze, który najbardziej lubi „przemawiać” na parkiecie. Przez długie lata, mimo bardzo dobrej dyspozycji strzeleckiej, Marek w reprezentacji Polski nie grał tego, co potrafi i tego, czego on sam od siebie oczekuje. Ostatnie eliminacje ME na pewno pokazały, że w chłopaku drzemie duży potencjał – nie trafiał do siatki rywali tylko w trzech meczach, w których Polacy zdobywali bramki.

Mikołaj Zastawnik (Rekord Bielsko-Biała) – to właśnie o nim trener Błażej Korczyński swego czasu powiedział, że pobije jego strzelecki rekord z ligi polskiej. Na razie do tego daleka droga, ale może się to nie udać również dlatego, że Zastawnik po dobrym turnieju w Holandii może wyjechać do silniejszej ligi. Niestety, 25-latek z województwa małopolskiego często ma problemy ze zdrowiem. Z tego powodu części eliminacji nie będzie miło wspominał, podobnie jak i startu tego sezonu ligowego. Jeden z zawodników, który do futsalu trafił stosunkowo wcześnie. Grał w młodzieżowych mistrzostwach Polski, jak i w reprezentacjach U-19 i U-21. W seniorskiej kadrze debiutował sześć lat temu.

Dominik Solecki (GI Malepszy Futsal Leszno) – jeden z tych graczy, który zagra na drugich mistrzostwach Europy. 31-latek w ostatnich miesiącach odzyskał zaufanie trenera Błażeja Korczyńskiego, bo jeszcze w trakcie eliminacji nie grał zbyt wiele. Pod koniec roku wystąpił po raz setny w kadrze, a jego duże doświadczenie może być bardzo przydatne podczas tak wyczerpującego turnieju.

Sebastian Wojciechowski (GI Malepszy Futsal Leszno) – jeden z bardziej doświadczonych zawodników w naszej kadrze. Występował u kilku trenerów i chociaż nie brakuje kibiców, którzy podważają jego przydatność do kadry, kolejni selekcjonerzy decydują się wysyłać powołania do popularnego „Wojciecha”. 33-latek, który raczej jest typem zadaniowca. Jego znakiem firmowym jest „ruleta”.

Dominik Śmiałkowski (Piast Gliwice) – 30-latek, który sporo przeszedł, by w końcu dostąpić zaszczytu wyjazdu na EURO. Pierwsze powołania do kadry otrzymał już w 2014 roku. Podobnie jak koledzy zaczynał od piłki, występował w drużynie Młodej Ekstraklasy Ruchu Chorzów z Patrykiem Lipskim czy Filipem Starzyńskim. Potem wyjechał z kraju i na kilkanaście miesięcy zniknął z orbit selekcjonerów, ale statecznie wrócił do Polski i rodzimego futsalu.

Euro futsal