fot. Derby 2021
Derby na remis
Cztery gole i podział punktów - tak zakończyły się derby Łodzi rozegrane w 19. kolejce Fortuna 1. Ligi. Po tym podziale punktów ŁKS stracił miejsce premiowane bezpośrednim awansem do ekstraklasy, a Widzew nie przybliżył się do lokaty dającej prawo gry w barażach.
W rundzie jesiennej zespół z al. Unii wygrał przy Piłsudskiego 2:0, a po pierwszej połowie meczu rewanżowego wynik był odwrotny. Przed przerwą Widzew oddał dwa celne strzały i oba znalazły drogę do siatki. Oba padły po katastrofalnych błędach w defensywie, ale do ich popełniania gracze ŁKS zdążyli już wszystkich przyzwyczaić. W 25. minucie po wrzutce w pole karne Jan Sobociński odsunął się od lecącej piłki, niezdecydowany Arkadiusz Malarz dał się wyprzedzić Krystianowi Nowakowi i ten ostatni po zagraniu piłki klatką piersiową znalazł się przed pustą bramką. Skierowanie futbolówki do siatki było już formalnością. Trzy minuty później widzewiacy bez problemów ograli lewą flankę gospodarzy, a po dośrodkowaniu na przedpole bramki Malarza Michael Ameyaw z ogromnym impetem zaatakował piłkę i przewracając Macieja Wolskiego głową zdobył drugą bramkę. Po zmianie stron gospodarze ruszyli do odrabiania strat i całkowicie przejęli inicjatywę. Efektem ich przewagi były dwa gole. W 49. minucie po zagraniu za plecy rywali w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Pirulo i strzałem między nogami Jakuba Wrąbela zdobył kontaktową bramkę. Do remisu efektowną przewrotką doprowadził Ricardihno (85').
- Przyjechaliśmy po trzy punkty, ale musimy szanować ten remis. Mieliśmy pomysł na ten mecz i w pierwszej połowie mieliśmy nad nim kontrolę. W drugiej połowie szybko stracona bramka wprowadziła trochę paniki. Oglądaliśmy więc dwie różne odsłony. W pierwszej nasza kontrola, druga dla ŁKS i sprawiedliwy remis, chociaż każda drużyna może czuć niedosyt - powiedział po meczu trener Widzewa Enkeleid Dobi.
- Chcieliśmy zagrać o pełną pulę, ale mecz napisał inny scenariusz i musieliśmy gonić wynik. Po pierwszej połowie być może wiele osób myślało, że ŁKS w tym meczu nie będzie w stanie już nic więcej zrobić. Druga połowa pokazała, że jednak drużyna potrafiła się w tym trudnym momencie skonsolidować, podnieść. W mojej ocenie pokazała charakter i dobrą grę. To była nasza dominacja nad rywalem. Stwarzaliśmy sytuacje, dwie wykorzystane. Były też inne, które mogły nam dać zwycięstwo. Jak się zbilansuje oba spotkania derbowe rozegrane w tym sezonie to i tak wychodzi to na plus dla ŁKS - podsumował szkoleniowiec ŁKS Wojciech Stawowy.
Po 19. kolejkach jego podopieczni mają 36 pkt. i zajmują trzecie miejsce w tabeli. Na drugą pozycję awansował Górnik Łęczna (38 pkt.), a liderem nadal jest Bruk-Bet Termalica Nieciecza (44 pkt.). Widzew ma 24 pkt. i aktualnie jest na dziesiątym miejscu. W środę podopieczni Dobiego rozegrają zaległy mecz z Odrą w Opolu (godz. 17.40), a w następnej kolejce podejmą Chrobrego Głogów (14 marca, godz. 12.40). Zespół z al. Unii w 20. kolejce zagra na wyjeździe z olsztyńskim Stomilem (13 marca, godz. 13).
fot. Lens Strong