fot. logo F1L
Falstart beniaminka
Nie tak powitanie z Fortuna 1. Ligą wyobrażali sobie sympatycy Widzewa. Beniaminek z al. Piłsudskiego rozpoczął rywalizację wyjazdowym meczem z Radomiakiem Radom, z którym przegrał 1:4.
Zespół z Mazowsza tylko formalnie był gospodarzem, bo spotkanie było rozgrywane w Pruszkowie. Nie miało to jednak wpływu na przebieg rywalizacji, która tylko w pierwszej połowie układała się po myśli Widzewa. Już w 4. minucie na listę strzelców wpisał Marcin Robak i jednobramkowe prowadzenie podopieczni Enkeleida Dobiego utrzymali do przerwy. Po zmianie stron widzewiacy byli jednak tylko tłem dla Radomiaka, który pięć minut po przerwie był już na prowadzeniu. Tuż po wznowieniu gry do remisu doprowadził Karol Angielski (46'), a chwilę później do siatki trafił Karol Podliński (50'). Dzieła zniszczenia dopełnili Leandro (73') i Miłosz Kozak (90'+4').
- Jesteśmy sfrustrowani, bo nie przyjechaliśmy tu po to, żeby wracać bez punktów. Jak na beniaminka rozegraliśmy dobrą pierwszą połowę, ale na drugą wyszła już totalnie inna drużyna. Szybko straciliśmy dwie bramki i pewność siebie. Nie byliśmy już zespołem, nie mieliśmy atutów i zasłużenie przegraliśmy. Pierwsza liga nie wybacza błędów, jakie dzisiaj popełniliśmy - powiedział po meczu Dobi.
Jego podopieczni 4 września mieli się zmierzyć z ŁKS, jednak spotkanie zostało przełożone na 16 września. Wcześniej widzewiacy pojadą do Głogowa, gdzie 10 września zagrają z Chrobrym (godz. 20.30).