fot. 2 liga

Faworyt na deskach

Już w drugiej kolejce drugoligowych rozgrywek zawodnicy Widzewa doznali porażki. Główny kandydat do awansu przegrał w Bytowie z Bytovią 1:2. To ogromna niespodzianka. Co prawda gospodarze w poprzednim sezonie grali w Fortuna 1. Lidze, jednak po spadku drużynę opuściło aż 20 zawodników! Widzew latem się wzmacniał, ale na boisku górą był przemeblowany spadkowicz.


Bytovia objęła prowadzenie po trafieniu Karola Czubaka, który tuż przed końcem pierwszej połowy pokonał Patryka Wolańskiego. Goście odpowiedzieli w 52. minucie golem Przemysława Kity. Ostatnie słowo należało jednak do miejscowych. Dwadzieścia minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego do siatki trafił Norbert Hołtyn i trzy punkty zostały w Bytowie.

- Wszyscy jesteśmy rozczarowani, bo liczyliśmy na lepszy początek sezonu. Od siebie i swoich piłkarzy wymagam znacznie więcej, jednak szukanie winnych byłoby teraz najgorszym rozwiązaniem. Musimy przyjąć porażkę z godnością i jak najwięcej się z niej nauczyć. Wierzę, że wyciągniemy odpowiednie wnioski, zaczniemy lepiej grać i punktować – powiedział po spotkaniu trener Widzewa Marcin Kaczmarek.

Jego podopieczni po dwóch kolejkach mają na koncie trzy punkty i w drugoligowej tabeli zajmują dwunaste miejsce. W piątek 9 sierpnia widzewiacy po raz pierwszy w tym sezonie wystąpią przed własną publicznością, a ich rywalem będą Błękitni Stargard, którzy do tej pory nie stracili jeszcze żadnego punktu.