fot. logo F1L
Jesienne zaległości
Rozpoczęcie rundy rewanżowej Fortuna 1. Ligi zaplanowano na ostatni weekend lutego, jednak łódzcy kibice już jutro będą mogli emocjonować się meczami o punkty. Piłkarze ŁKS po zaległym meczu z GKS Tychy formalnie zakończą pierwszą część sezonu, natomiast Widzew po starciu z Koroną Kielce będzie miał do rozegrania jeszcze jedno zaległe spotkanie.
Pierwszoligowe granie w roku 2021 zostanie więc zainaugurowane w Łodzi. O godzinie 12.40 na stadionie przy al. Unii Lubelskiej 2 rozpocznie się spotkanie, którego wynik będzie miał ogromne znaczenie na sytuację w ścisłej czołówce Fortuna 1. Ligi. Zdecydowanym liderem rozgrywek jest aktualnie Bruk-Bet Termalica. Zespół z Niecieczy w siedemnastu kolejkach zgromadził 42 pkt. i ma dziesięć oczek przewagi nad ŁKS i Górnikiem Łęczna. Na siódmym miejscu znajduje się GKS Tychy, mający 27 pkt. – tyle samo, co szósta w klasyfikacji Miedź Legnica. Jeśli więc gospodarze sobotniego meczu zgarną pełną pulę, to umocnią się na pozycji gwarantującej bezpośredni awans do PKO BP Ekstraklasy. Goście z pewnością będą jednak robili wszystko, by pokrzyżować szyki łódzkiej ekipie i wskoczyć na pozycję, dającą prawo gry w barażach o ekstraklasę. Realizując ten cel GKS do dwóch punktów zniwelowałby stratę do drugiej lokaty. Stawka tego meczu jest więc ogromna,
Podopieczni Wojciecha Stawowego do starcia z tyskim zespołem przystąpią mając już za sobą jedno oficjalne spotkanie. Mowa o pucharowym meczu z warszawską Legią. Ekipa ze stolicy wygrała 3:2, pokazując przy okazji, że łodzianie nadal muszą mocno pracować nad poprawą gry w obronie. Przeciwko mistrzom Polski w ŁKS wystąpiło m.in. trzech nowych graczy: Adam Marciniak, Mikkel Rygaard i Piotr Janczukowicz. Na debiut nadal czeka Brazylijczyk Ricardinho, który jako ostatni dołączył do ekipy z al. Unii i na razie nadrabia zaległości treningowe.
Wynik meczu ŁKS z GKS będzie miał spore znaczenie m.in. dla zawodników Widzewa, którzy na sobotę mają zaplanowane zaległe spotkanie z Koroną Kielce (godz. 17.40). Zespół z al. Piłsudskiego jesień miał przeciętną i w piętnastu spotkaniach zgromadził 19 pkt. Taki dorobek daje aktualnie trzynastą pozycję, ale trzeba pamiętać, że podopieczni Enkeleida Dobiego oprócz starcia z Koroną mają jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie z Odrą Opole. – Te mecze mogą być naszą tajną bronią, która pomoże nam włączyć się do walki o czołową szóstkę – powiedział Dobi, który wiosną w swoim sztabie szkoleniowym będzie miał m.in. Andrzeja Woźniaka. Ten ostatni po zakończeniu pracy z reprezentacją Polski wrócił na Piłsudskiego, gdzie ponownie został trenerem bramkarzy. Na tej pozycji zimą doszło w Widzewie do sporych zmian. Wojciech Pawłowski został przesunięty do rezerw, a kontuzja wyłączyła z gry Miłosza Mleczkę. W kadrze pojawił się natomiast sprowadzony z Wisły Płock Jakub Wrąbel, który nie ukrywa, że chce na stałe zająć miejsce między słupkami. Oprócz 24-letniego golkipera Widzew zakontraktował też kilku innych zawodników. Do drużyny dołączyli: obrońcy Kacper Gach (22 lata, Podbeskidzie Bielsko-Biała) i Brazylijczyk Caique Dias da Cruz (22 lata, poprzednio Olimpia Grudziądz), skrzydłowy Piotr Samiec-Talar (19 lat, Śląsk Wrocław) oraz napastnik Paweł Tomczyk (22 lata). Ten ostatni jesienią był wypożyczony z poznańskiego Lecha do Stali Mielec, jednak trener Leszek Ojrzyński nie widział dla niego miejsca w swoim zespole. Zawodnik wrócił więc na krótko do Wielkopolski, skąd przeniósł się do Widzewa. Przy Piłsudskiego liczą na to, że po słabszym okresie Tomczyk szybko się odbuduje i będzie kluczowym ogniwem nowego zespołu.
Przed wiosenną częścią rozgrywek widzewiacy szlifowali formę m.in. na zgrupowaniu w Turcji, gdzie rozegrali sparingi z: rosyjskim FK Akron Togliatti (1:1), ukraińskim Inhułeć Petrowe (1:3) i kazachskim FK Turan (3:2). Przed wyjazdem na zgrupowanie zespół w grach kontrolnych mierzył się z: Pogonią Grodzisk Mazowiecki (3:1), Wartą Poznań (1:3), Polonią Warszawa (2:1), Sokołem Aleksandrów Łódzki (2:0) i Zagłębiem Sosnowiec (0:1). – Podczas sparingów skupialiśmy się na szlifowaniu schematów w obronie i ataku. Wyniki są dla mnie sprawą drugorzędną – podsumował Dobi.