fot. PKO Ekstraklasa

Licznik nadal bije

Zaczęło się dobrze, skończyło jak zawsze. W meczu 34. kolejki PKO BP Ekstraklasy ŁKS prowadził w Łodzi z Wisłą Kraków 1:0, ale na koniec z trzech punktów cieszyli się goście. Po szkolnych błędach gospodarze stracili dwa gole i przegrali 1:2. Dla ekipy z al. Unii była to już 23 porażka w tym sezonie. To najgorszy wynik w historii ESA 37. A rozgrywki jeszcze trwają…


Do końca pozostały trzy serie spotkań, w których podopieczni Wojciecha Stawowego zmierzą się jeszcze z: Arką w Gdyni (11 lipca, godz. 15), Rakowem Częstochowa (14 lipca, godz. 20.30) i Koroną w Kielcach (18 lipca, godz. 17.30). W czterech wcześniejszych spotkaniach w grupie spadkowej ŁKS nie zdobył żadnego punktu, przegrywając kolejno z: Zagłębiem Lubin (0:1), Górnikiem Zabrze (1:3), Wisłą Płock (0:2) i Wisłą Kraków (1:2).

W tym ostatnim meczu łodzianie objęli prowadzenie po strzale Pirulo (9’), który kilka minut później mógł zdobyć drugą bramkę, ale przegrał pojedynek sam na sam z Mateuszem Lisem. Później było coraz gorzej, bo gospodarze przestali stwarzać sytuacje pod bramką rywali, a zaczęli prokurować zagrożenie pod własną. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Jan Grzesik z autu podał piłkę rywalom i chwilę później Alon Turgeman ograł Arkadiusza Malarza i posłał piłkę do siatki. Siedem minut po zmianie stron napastnik z Krakowa miał już na koncie dwa trafienia, bo jako poszkodowany wykorzystał rzut karny podyktowany za bezsensowny faul Jana Sobocińskiego. Dwanaście minut później zagranie środkowego obrońcy skopiował Maksymilian Rozwandowicz i Wisła miała drugą jedenastkę. Na szczęście tym razem do piłki podszedł Rafał Boguski, a po jego strzale górą był Malarz. Dzięki tej i kilku kolejnym interwencjom swojego golkipera gospodarze zakończyli spotkania tylko z jednobramkową stratą do rywali.

Po 34. kolejkach ŁKS nadal ma na koncie zaledwie 21 pkt. - dziesięć mniej od przedostatniej w tabeli Korony Kielce, która również nie ma już szans na utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Łodzianie wciąż czekają jednak na pierwsze zwycięstwo pod wodzą Stawowego. Ten szkoleniowiec prowadził już ŁKS w ośmiu meczach i zanotował jeden remis oraz siedem porażek.