fot. logo F1L

Liczyli na więcej

Bezbramkowym remisem zakończył się mecz ŁKS z Koroną Kielce, rozegrany w ramach 22. kolejki Fortuna 1. Ligi. Po końcowym gwizdku sędziego w obu ekipach panował niedosyt.


Podczas przerwy zimowej łodzianie zapowiadali pogoń za pierwszoligową czołówką, jednak już w pierwszym tegorocznym meczu podzielili się punktami z przedostatnim w klasyfikacji GKS Jastrzębie. Remisem 1:1 zakończyło się również starcie trzeciej w klasyfikacji Korony z walczącym o utrzymanie Stomilem Olsztyn. W Kielcach również nie byli więc zadowoleni z wiosennej inauguracji. Do meczu przy al. Unii oba zespoły przystąpiły więc z zamiarem zwycięstwa. Na planach się jednak skończyło.

W pierwszej połowie przyjezdni dwa razy posłali piłkę do siatki łodzian, ale żadna z tych bramek nie została uznana. Gospodarze z kolei oddali w całym meczu prawie dwadzieścia strzałów, jednak wszystkie były niecelne. Po drugiej żółtej i w efekcie czerwonej kartce dla Mario Zebica ŁKS od 59. minuty grał z przewagą jednego zawodnika, lecz nie wpłynęło to na wynik spotkania. 

- Brakowało strzelenia jednej bramki. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, w drugiej byliśmy lepsi, mieliśmy dobre sytuacje bramkowe, ale nie strzeliliśmy i dlatego było 0:0 - powiedział trener ŁKS Kibu Vicunia.  

Przed meczem z piłkarzami ŁKS i Korony pojawiła się na boisku flaga Ukrainy. W ten sposób obie ekipy zademonstrowały solidarność z naszymi wschodnimi sąsiadami, walczącymi z rosyjską agresją. 

Po remisie z Koroną ŁKS ma 31 pkt. i zajmuje aktualnie ósmą pozycję w tabeli. W środę 9 marca w zaległym meczu 20. kolejki ekipa z al. Unii podejmie Puszczę Niepołomice (godz. 18).