fot. Puchar Polski 2
Mistrz potrzebował dogrywki!
Dopiero w doliczonym czasie gry Unia Skierniewice straciła szansę na awans do 1/16 Totolotek Pucharu Polski. Podopieczni Rafała Smalca zasłużyli jednak na pochwały, bo nie przestraszyli się Piasta Gliwice i byli o krok od sprawienia dużego kalibru sensacji.
Gdy trzecioligowiec podejmuje mistrza Polski, to faworyt może być tylko jeden. I spotkanie w Skierniewicach rozpoczęło się zgodnie z planem. Gdy w 5. minucie Tiago Alves pokonał bramkarza Unii można było mieć obawy, że dalszej części spotkania goście zdeklasują przeciwnika. Przyjezdni nie docenili jednak determinacji niżej notowanego rywala. Do przerwy nie udało im się strzelić kolejnego gola, a po zmianie stron to gospodarze ruszyli do zdecydowanych ataków. Odwaga i ambicja trzecioligowca zostały nagrodzone w 63. minucie bramką Dawida Przezaka. Po tym trafieniu goście wyglądali na mocno zdezorientowanych i do końca regulaminowego czasu gry nie byli w stanie znaleźć sposobu na skierniewiczan. Spotkanie zakończyło się więc remisem 1:1 i o awansie do następnej rundy musiała przesądzić dogrywka. W dodatkowym czasie gry zawodnicy Unii przez dziesięć minut utrzymywali sensacyjny wynik, jednak pod względem przygotowania fizycznego nie byli w stanie dłużej dorównywać ekstraklasowemu rywalowi.
Gdy w 100. minucie meczu Thomas Hateley głową posłał piłkę do bramki skierniewiczan z gospodarzy uszło powietrze. Efektem były kolejne gole dla mistrzów kraju. Strzelili je: Jakub Holubek (105) oraz Gerard Badia (108, z karnego i 117). Ostatecznie Unia przegrała więc z Piastem 1:5, ale po meczu, którego z pewnością nie musi się wstydzić.