fot. Sokół Polonia
Mocne słowa w Łowiczu
Zwycięstwa Sokoła Aleksandrów Łódzki, Unii Skierniewice i RKS Radomsko oraz porażki Lechii Tomaszów Mazowiecki i Pelikana – tak w skrócie można podsumować jedenastą kolejkę w grupie I trzeciej ligi. Mocne słowa padły po meczu w Łowiczu, gdzie gospodarze ulegli 2:3 beniaminkowi z Radomska. Trener Pelikana w mocnych słowach podsumował występ swoich podopiecznych, którzy po efektownym zwycięstwie z Concordią Elbląg (4:1) przegrali z Sokołem Ostróda (1:4) i z RKS.
- Ktoś tam uważa, że jak zagraliśmy dobrze jeden mecz z Concordią, to już wszystkich pojedziemy. A nie. Concordia tutaj nie istniała, a teraz zremisowała z Ostródą. My natomiast wychodzimy jak wielcy piłkarze po fajnym meczu z Concordią, jedziemy na Ostródę i nas nie ma. Dzisiaj nas też nie było. Zostaliśmy w szatni. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była katastrofalna. Przed meczem coś tam sobie krzyczymy, mówimy co zagramy, a później wychodzimy i nic z tego nie realizujemy. Brak zaangażowania, dziwne decyzje, podania do przeciwników albo w aut, bieganie nie wiadomo gdzie. Po prostu piłkarskie kalectwo. Pokazaliśmy, jak nie wolno grać w piłkę. Nie dziwię się, że kibice krzyczą i gwiżdżą, bo tego nie da się oglądać. Ani z ławki, ani z trybun. Wiem, że trener jest odpowiedzialny za wynik, ale odpowiedzialność za grę muszą też wziąć na siebie zawodnicy. Trzeba zacisnąć zęby i z każdym przeciwnikiem walczyć od pierwszej do ostatniej minuty, a nie liczyć na to, że słabszy rywal sam nam odda punkty. Czeka nas ciężka rozmowa po tym meczu. Musimy sobie dużo powiedzieć i wyciągnąć bolesne dla kogoś konsekwencje – powiedział Mykoła Dremluk.
Jego zespół przed własną publicznością przegrywał z RKS 0:2. Goście objęli prowadzenie po rzucie karnym wykorzystanym przez Aleksandra Ślęzaka (52). Cztery minuty później na listę strzelców wpisał się Adam Saktura. W jeszcze mniejszym odstępie czasu padły gole dla gospodarzy. Kontaktową bramkę zdobył Damian Warchoł (75), a do remisu doprowadził Piotr Piekarski (78). Trzy punkty pojechały jednak do Radomska. Przesądziło o tym trafienie Jakuba Rozwandowicza, który w 81. minucie ustalił wynik na 3:2 dla gości. - W naszej ekipie tworzy się fajny kolektyw i to chyba widać na boisku. Przyjechaliśmy na ciężki teren i pokazaliśmy, że nie interesuje nas minimalizm. Co prawda po prostych błędach doprowadziliśmy do remisu 2:2, jednak powalczyliśmy o pełną pulę i możemy cieszyć się z wygranej – podsumował trener RKS Dominik Bednarczyk.
Pełna pulę zgarną również Sokół, który w Aleksandrowie Łódzkim wygrał 2:0 z warszawską Polonią. Gospodarze objęli prowadzenie w 23. minucie po trafieniu Kacpra Dziuby, a pół godziny później drugiego strzelił z karnego Bartłomiej Maćczak. - Do spotkania podchodziliśmy z dużą rezerwą i pokorą. Polonia to niebezpieczna drużyna, prowadzona przez bardzo dobrego i doświadczonego trenera. Staraliśmy się jednak znaleźć u nich mankamenty i je wykorzystać. Cieszę się, że udało się to zrealizować, szczególnie w pierwszej połowie. Nasza organizacja w ofensywie była wówczas bardzo fajna. Kluczowa okazała się praca między liniami, dzięki której udało się stworzyć kilka okazji. Strzeliliśmy bramkę z oskrzydlającej akcji, po której piłka trochę zawirowała, ale nasz zawodnik znalazł się w polu karnym i dołożył na 1:0. Po przerwie i strzeleniu drugiej bramki nasza gra zrobiła się trochę nerwowa. Oddaliśmy inicjatywę i mecz zrobił się szarpany. Szkoda, bo dobrze by było, gdybyśmy jako drużyna potrafili zarządzać wynikiem i przy stanie 2:0 starać się utrzymać przy piłce. Jestem jednak bardzo zadowolony z postawy zawodników, bo wykonują kawał dobrej pracy na treningach i na meczach – powiedział trener Sokoła Dawid Kroczek.
Unia Skierniewice walczyła na boisku zamykającego tabelę KS Wasilków. Losy spotkania rozstrzygnęły się w drugiej połowie. Po pierwszej był bezbramkowy remis, a niespełna dziesięć minut po zmianie stron goście prowadzili już 2:0. W 48. minucie wynik spotkania otworzył Paweł Czarnecki, a w 53. minucie na listę strzelców wpisał się Dawid Przezak. Trafienie Adama Butkiewicza z rzutu karnego (88) pozwoliło gospodarzom zmniejszyć rozmiary porażki, ale nie przeszkodziło przyjezdnym w odniesieniu zwycięstwa.
Bez punktów wrócili do domu piłkarze Lechii, którzy na wyjeździe przegrali 1:2 z Olimpią Zambrów. Aż dwa gole w tym meczu padły w doliczonym czasie gry. Po regulaminowych 90. minutach gospodarze prowadzili 1:0 (Kamil Jackiewicz, 71). W drugiej doliczonej minucie wynik podwyższył Paweł Kaczmarczyk, a w czwartej gola dla Lechii strzelił Adrian Marcioch. – Cały czas płacimy za swoje błędy. Mamy multum stuprocentowych sytuacji i nie potrafimy napocząć przeciwnika, a rywal ma później jedna okazję i strzela nam bramkę. Jesteśmy nieskuteczni i jeśli tego nie zmienimy, to nie będziemy nie tylko wygrywać, ale nawet remisować – podsumował trener Lechii Mateusz Sobota.
Po dotychczasowych meczach liderem grupy I trzeciej ligi jest Sokół Ostróda (26 pkt.), za którym plasuje się Sokół Aleksandrów Łódzki (22). Na ósmej pozycji plasuje się Unia (16), dziewiąty jest Pelikan (14), jedenasty RKS (13), a trzynasta Lechia (12). Klasyfikację strzelców otwiera Damian Warchoł z Pelikana (12 goli), a drugie miejsce w tym zestawieniu zajmuje Bartłomiej Maćczak (11).
W następnej serii spotkań 12 października Unia podejmie lidera z Ostródy (godz. 15), RKS zagra u siebie z Concordią Elbląg (godz. 15), a Sokół AŁ zagra w Warszawie z Ursusem (12). Dzień później do Tomaszowa na mecz z Lechią przyjedzie Pogoń Grodzisk Mazowiecki (11), a pelikan w Radomiu będzie walczył z Bronią (12).
Foto: tssokol.pl