fot. logo F1L

Niespodzianki nie było

Piłkarze ŁKS bez punktów wrócili z Nowego Sącza, gdzie przegrali 1:2 z Sandecją. Ten wynik potwierdził, że w ostatnim okresie łodzianie należą do najsłabszych drużyn Fortuna 1. Ligi.


W tabeli uwzględniającej dziesięć minionych kolejek Sandecja ma 22 pkt. i jest liderem, a zespół z al. Unii z dorobkiem dziewięciu oczek zajmuje czwartą pozycję od końca. Przegraną ŁKS w Nowym Sączu trudno więc traktować jako niespodziankę.

Gospodarze sobotniego meczu objęli prowadzenie w 33. minucie, po efektownym uderzeniu Kamila Ogorzałego. W drugiej połowie goście zdołali jednak doprowadzić do remisu. W 63. minucie z kilku metrów piłkę do siatki posłał Mikkel Rygaard. Do domu przyjezdni nie zabrali jednak nawet jednego punktu. W doliczonym czasie gry w polu karnym gości sfaulowany został Dawid Błanik i Sandecja wykonywała jedenastkę, którą na gola zamienił Michal Piter-Bucko.

- Na pewno z przebiegu gry nie zasłużyliśmy na to, żeby ten mecz przegrać. Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu dobra, ale spokojnie mogliśmy ten remis utrzymać. Straciliśmy dwie bramki w meczu, w którym przeciwnik nie miał sytuacji. Pierwsza to strzał z dystansu, druga to nasza bierna postawa przy wyrzucie z autu i faul w polu karnym. Zdecydowanie lepiej powinniśmy to rozwiązać. Nie mamy też szczęścia jeżeli chodzi o kontuzje. Dzisiaj kolejny zawodnik z urazem mechanicznym. Nie wiemy jeszcze jak to jest poważne w przypadku Łukasza Sekulskiego - powiedział po meczu trener ŁKS Ireneusz Mamrot

Po 22. kolejkach łodzianie nadal mają 40 pkt. i są na trzecim miejscu w tabeli. Na prowadzeniu jest Bruk-Bet Termalica Nieciecza (47 pkt. i jeden mecz zaległy), drugą lokatę zajmuje Górnik Łęczna (41 pkt.), czwarty jest GKS Tychy (38 pkt.), a piąty Radomiak Radom (37 pkt. i jeden mecz zaległy). W następnej serii spotkań ŁKS podejmie GKS Bełchatów (3 kwietnia, godz. 17).