fot. logo F1L

Osiedli na dnie

W coraz gorszej sytuacji są gracze GKS Bełchatów, którzy po porażce 2:3 z olsztyńskim Stomilem mają już trzy punkty straty do przedostatniego w tabeli Zagłębia Sosnowiec. Z tym rywalem zmierzą się w 25. kolejce.


Po 23. seriach spotkań do lokaty dającej utrzymanie w Fortuna 1. Lidze bełchatowianie tracili dwa oczka, ale przedostatnia w klasyfikacji Resovia pokonała 1:0 ŁKS i wskoczyła na piętnastą lokatę. Na siedemnastą spadło natomiast Zagłębie, do którego ekipa ze Sportowej traci trzy oczka.

W starciu ze Stomilem gospodarze po pierwszej połowie przegrywali 0:2. Już w 7. minucie na listę strzelców wpisał się Koki Hinokio, któy golkipera GKS pokonał strzałem z ponad dwudziestu metrów. Drugi raz piłkę z siatki Leonid Otczenaszenko musiał wyjmować w 26. minucie, po kontrataku zakończonym trafieniem Jakuba Mysiorskiego.

Po zmianie stron bełchatowianie ruszyli do odrabiania strat i po dwudziestu minutach doprowadzili do remisu. Kontaktową bramkę już w 47. minucie zdobył Valerijs Sabala, a w 65. minucie wyrównał Damian Hilbrycht. Ten drugi wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Macieju Koziarze. Heroiczna walka o przynajmniej jeden punkt na nic się jednak zdała, bo w końcówce gospodarze dali się ograć przez Sama van Huffela, który uderzeniem z pola karnego ustalił wynik na 3:2 dla Stomilu.

- Żeby wygrać mecz, trzeba zagrać dwie równe połowy. Pierwsza do zapomnienia, prosto stracone bramki. W drugiej odzyskaliśmy wigor, doprowadziliśmy do remisu. Niestety, nie udało się przechylić szali na naszą korzyść i przegrywamy mecz - podsumował trener GKS Marcin Węglewski.

W następnej kolejce jego podopieczni zagrają na wyjeździe z Zagłębiem (17 kwietnia, godz. 17). Dla gości będzie to przysłowiowy mecz o życie. Zwycięstwo pozwoli piłkarzom GKS wrócić do walki o ligowy byt, a ewentualna porażka znacznie oddali ich od tego celu.