fot. logo F1L
Podzielili się punktami
Derby Lodzi rozegrane na stadionie przy al. Piłsudskiego zakończyły się remisem 2:2. Po niespełna pół godzinie Widzew przegrywał już 0:2, lecz zdołał odrobić stratę i doprowadził do remisu. Na przełamanie serii spotkań bez zwycięstwa nad ŁKS będzie jednak musiał jeszcze trochę poczekać. Po raz ostatni ekipę z al. Unii widzewiacy pokonali 7 marca 2010.
Od tamtej pory rozegrano siedem spotkań derbowych, z których dwa wygrał ŁKS, a w pięciu padł remis. Podziałem punktów kończyły się m.in. dwa tegoroczne mecze. W każdym z nich padły po cztery gole. Wiosną przy al. Unii goście po pierwszej połowie prowadzili 2:0, ale po zmianie stron gospodarze doprowadzili do remisu. Podobny scenariusz miał mecz przy Piłsudskiego, gdzie miejscowi też musieli odrabiać dwubramkową stratę. W 17. minucie po indywidualnej akcji na strzał zdecydował się Pirulo. Piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców, lecz wydawało się, że mimo to Jakub Wrąbel bez problemu ją złapie. Interweniował jednak nieskutecznie i po jego rękach futbolówka wtoczyła się do bramki. Dwanaście minut później po rzucie rożnym i główce Macieja Dąbrowskiego zrobiło się 2:0 dla ŁKS. Cztery minuty przed końcem pierwszej połowy gospodarze zdobyli bramkę kontaktową. Tym razem po rożnym do siatki trafił Patryk Stępiński. W drugiej odsłonie meczu Widzew uparcie dążył do wyrównania i w 87. minucie swój cel osiągnął. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska piłka trafiła do Tomasza Dejewskiego, który zapewnił gospodarzom jeden punkt. Goście kończyli mecz w dziesiątkę, bo w 90. minucie czerwoną kartką został ukarany Ricardinho.
- Chcieliśmy trzy punkty, mamy jeden. Szkoda, że nie wygraliśmy. Moim zdaniem byliśmy lepszą drużyną, mieliśmy więcej sytuacji. W strzałach celnych było 8:2 dla nas. Straciliśmy gole po stałych fragmentach gry i dwóch celnych strzałach - powiedział po spotkaniu trener ŁKS Kibu Vicuna.
- Mimo wszystko jest niedosyt, bo bardzo chcieliśmy wygrać dzisiejsze spotkanie. Zrobiliśmy bardzo, bardzo dużo, żeby tak się stało. Niestety, tylko remis. Trzeba jednak docenić, że potrafiliśmy jako zespół podnieść się z 0:2 i wyciągnąć na 2:2. W drugiej połowie zabrakło kropki nad i, żebyśmy wyszli szczęśliwi z tego stadionu - podsumował trener Widzewa Janusz Niedźwiedź.
Po 14. kolejkach Widzew ma 33 pkt. i pięć oczek przewagi nad drugą w tabeli Fortuna 1. Ligi Miedzią Legnica. Dwanaście punktów mniej od lidera ma ósmy w klasyfikacji ŁKS, mający jeszcze do rozegrania jedno zaległe spotkanie. W 15. kolejce 30 października ŁKS podejmie Górnika Polkowice (godz. 20.30), a Widzew w Rzeszowie zmierzy się z Resovią (godz. 18). Wcześniej ŁKS rozegra jeszcze mecz 1/16 Fortuna Pucharu Polski, w którym 27 października przy al. Unii zmierzy się z Zagłębiem Lubin (godz. 20.30).