fot. PKO Ekstraklasa

Prawie jak w Zabrzu

Po porażce 0:3 z Górnikiem w Zabrzu zawodnicy Widzewa przed własną publicznością ulegli 1:3 Radomiakowi Radom.


Goście z Mazowsza na objęcie prowadzenia potrzebowali niespełna 120 sekund. Przed polem karnym Widzewa piłka trafiła do Mateusza Grzybka, a ten poprowadził ją wzdłuż linii szesnastego metra i precyzyjnym strzałem z lewej nogi pokonał Henricha Ravasa. Dwadzieścia pięć minut później golkiper Widzewa skapitulował po raz drugi. Tym razem na listę strzelców wpisał się Lisandro Semedo, który już na połowie boiska uciekł rywalom i błyskawiczny kontratak zakończył golem.

Pięć minut po zmianie stron wśród fanów beniaminka odżyły nadzieje na korzystny wynik. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska Jordi Sanchez strzałem z sześciu metrów zdobył bramkę kontaktową. Na więcej gospodarzy nie było już jednak stać. Na domiar złego w doliczonym czasie gry stracili kolejnego gola. Tym razem wzorcową kontrę sfinalizował Luis Machado, który po rajdzie przez pół boiska wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. 

Po szesnastu kolejkach liderem PKO BP Ekstraklasy jest Raków Częstochowa (38 pkt.), za którym plasuje się warszawska Legia (31 pkt.) i trzy drużyny, mające na koncie po 26 oczek: Widzew, Pogoń Szczecin oraz Stal Mielec. W następnej serii spotkań, kończącej pierwszą rundę rozgrywek, widzewiacy zagrają na wyjeździe z Koroną Kielce (12 listopada, godz. 15:00).