fot. 2 liga

Remis w przewadze

Spore rozczarowanie przeżyli kibice Widzewa. W czwartej kolejce 2. ligi zespół prowadzony przez Marcina Kaczmarka prowadził w Elblągu z Olimpią 1:0 i od 52. minuty grał z przewagą jednego zawodnika, jednak nie zdołał utrzymać korzystnego rezultatu. Tuż przed końcem meczu goście stracili gola i mecz zakończył się remisem 1:1.


- Potrzeba kilka mocnych słów, bo jeśli w ten sposób będziemy gubić punkty, to będzie nam bardzo ciężko. Nie ma żadnego usprawiedliwienia na to, jak rozegraliśmy końcówkę spotkania. Prowadząc 1:0 i grając w przewadze powinniśmy kontrolować mecz i strzelić bramkę na 2:0 – powiedział szkoleniowiec Widzewa.

Widzewiacy objęli prowadzenie w 42. minucie, po główce Marcina Robaka. Dla snajpera z Piłsudskiego była to trzecia bramka w sezonie, ale pierwsza z gry. Dwa wcześniejsze gole Robak strzelił z rzutów karnych. Na przerwę podopieczni Kaczmarka schodzili w dobrych nastrojach, a siedem minut po wznowieniu gry humory jeszcze bardziej im się poprawiły. Po faulu na Adamie Radwańskim czerwoną kartkę obejrzał Michał Kuczałek i gospodarze od 52. minuty musieli grać w osłabieniu. Mimo to zdołali uratować jeden punkt. Niespełna minutę przed zakończeniem regulaminowego czasu gry Przemysław Brychlik pokonał Patryka Wolańskiego i mecz zakończył się remisem 1:1.

- To był remis na własne życzenie – podsumował Kaczmarek.

Jego podopieczni po czterech kolejkach mają siedem punktów i w tabeli 2. ligi zajmują siódme miejsce. Do prowadzącej Resovii Rzeszów widzewiacy tracą trzy oczka. W środę 21 sierpnia zespół z Piłsudskiego podejmie Górnika Łęczna (godz. 18.50).