fot. PKO Ekstraklasa
Sensacji nie było
Gdy po golu Łukasza Piątka piłkarze ŁKS w 53. minucie wyjazdowego meczu z Legią objęli prowadzenie, przy Łazienkowskiej zapachniało sensacją. Po końcowym gwizdku goście nie mieli jednak powodów do zadowolenia. Przegrali w Warszawie 1:3 i do miejsca gwarantującego utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie tracą już osiem punktów.
Przy Łazienkowskiej w wyjściowej jedenastce beniaminka pojawiło się czterech zawodników z zimowego zaciągu. Trzech z nich – Carlos Maros Gracia, Maciej Dąbrowski i Tadej Vidmajer – wzmocniło defensywę, która przed przerwą grała dużo solidniej niż w jesiennej odsłonie rozgrywek. Osamotniony z przodu Samu Corral nie miał wprawdzie zbyt wielu okazji do pokazania swych umiejętności, jednak z bezbramkowego remisu po pierwszej połowie goście mogli być zadowoleni. Sytuacja stała się jeszcze lepsza, gdy Piatek wykorzystał gapiostwo rywali i z kilku metrów posłał piłkę do siatki. Niestety, korzystnego rezultatu nie udało się utrzymać.
W 70. minucie rezerwowy Maciej Rosołek uprzedził Arkadiusza Malarza i strzałem głową doprowadził do remisu. Przy dwóch kolejnych golach dla lidera rozgrywek zamieszany był natomiast Jan Sobociński, który w 77. minucie zastąpił kontuzjowanego Dąbrowskiego (stłuczony mięsień czworogłowy). Najpierw piłka trafiła go w rękę i po analizie VAR prowadzący mecz Bartosz Frankowski podyktował rzut karny. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Domagoj Antolic i po jego uderzeniu Legia w 85. minucie objęła prowadzenie. Trzy minuty później młodzieżowiec ŁKS nie zdołał zablokować piłki po strzale Jose Kante i Malarz po raz trzeci musiał wyjmować piłkę z siatki.
- Jeśli chodzi o wynik, to na pewno ten początek nie jest dla nas szczęśliwy. Do pewnego momentu mecz jednak układal się tak, jak sobie zakładaliśmy. Wydaje się, że wysoko dzisiaj zawiesiliśmy poprzeczkę. Strzeliliśmy bramkę w drugiej połowie, prowadziliśmy 1:0 i byliśmy blisko sprawienia niespodzianki. W przekroju całego spotkania Legia była jednak lepszym od nas zespołem Legia i ostatecznie wygrała – powiedział po spotkaniu trener ŁKS Kazimierz Moskal.
Po 21. kolejkach ŁKS nadal ma więc 14 pkt., ale strata do przedostatniej w tabeli Wisły Kraków wzrosła do sześciu oczek, a do miejsca dającego utrzymanie łodzianie tracą już osiem punktów. W sobotę 15 lutego podopieczni Moskala zmierzą się w Łodzi z Wisłą Płock (godz. 15).