fot. logo F1L
Skra w Łodzi, jak w domu
Piłkarze Skry Częstochowa dwa razy w tym sezonie w roli gospodarza wystąpili na łódzkich stadionach i w obu meczach urwali punkty wyżej notowanym drużynom, które na co dzień grają na tych obiektach.
Jesienią na stadionie im. Władysława Króla zespół spod Jasnej Góry bezbramkowo zremisował z ŁKS, a dzisiaj przy Piłsudskiego urwał zabrał oczka Widzewowi. Ten ostatni po poprzednich meczach był wiceliderem Fortuna 1. Ligi i miał cztery punkty przewagi nad Koroną Kielce i Arką Gdynia. Te dwie ekipy w 27. kolejce zgarnęły pełną pulę i po swoich meczach liczyły na niespodziankę w spotkaniu z udziałem wicelidera. I takiej niespodzianki się doczekały.
Przy Piłsudskiego Skra objęła prowadzenie w 19. minucie, gdy akcję częstochowian strzałem głową sfinalizował Aleksander Paluszek. Dziesięć minut później uderzeniem z pola karnego do remisu doprowadził Enest Terpiłowski i mecz rozpoczął się od nowa. Osiem minut przed końcem doliczonego czasu gry Marek Hanousek wykorzystał rzut karny, podyktowany za zagranie ręką. W tym momencie wydawało się, że Widzew zrealizuje swój cel i utrzyma przewagę nad goniącym go duetem. Tak się jednak nie stało. W szóstej minucie doliczonego czasu gry Skra wyrównała stan rywalizacji. Drugi gol był dziełem Mariusza Holika, który głową posłał do siatki piłkę odbitą wcześniej przez widzewskiego bramkarza.
To trafienie sprawiło, że przewaga wicelidera nad Arką i Koroną zmalała do dwóch oczek. Po 27. kolejkach liderem jest Miedź (60 pkt.), za którą plasują się: Widzew (50) oraz zespoły z Gdyni i Kielc (po 48). W następnej serii spotkań ekipa z Piłsudskiego podejmie Puszczę Niepołomice (16 kwietnia, godz. 20.30).