fot. logo F1L

Spadkowicz był lepszy

Już trzeciej porażki w tym sezonie doznali piłkarze ŁKS. Tym razem zespół prowadzony przez Kibu Vicunię przed własną publicznością uległ 1:2 Podbeskidziu Bielsko-Biała. I była to porażka w pełni zasłużona.


O grze gospodarzy ciężko napisać coś pozytywnego. Co prawda od 22. minuty ŁKS prowadził po golu Piotra Janczukowicza, ale konsekwentnie popełniał proste błędy w obronie i przyjezdni łatwo dochodzili do sytuacji bramkowych. Wprawdzie sam Kamil Biliński zmarnował trzy doskonałe okazje, lecz przed przerwą i tak był już remis. W 44. minucie Podbeskidzie bez większych problemów rozmontowało defensywę ŁKS i Mathieu Scalet nie miał problemów z pokonaniem Marka Kozioła. W 68. minucie w roli profesora wystąpił rezerwowy Marko Roginić, który niebyt mocnym, ale precyzyjnym strzałem posłał piłkę do siatki obok nóg Jana Sobocińskiego i golkipera ŁKS.   

- Każdy widział mecz. Moim zdaniem dobrze graliśmy w pierwszej połowie, strzeliliśmy ładną bramką i, niestety, tuż przed przerwą straciliśmy gola. Nie możemy pozwalać przeciwnikom na takie kontrataki. W drugiej połowie próbowaliśmy grać tak, jak w pierwszej, ale znów pozwoliliśmy przeciwnikowi strzelić bramkę i przegraliśmy mecz. To było już piąte spotkanie w tym sezonie, w którym musieliśmy już w pierwszej połowie dokonać zmiany. Pirulo grał piętnaście minut i musiał zejść z kontuzją łydki. W przerwie zdjęliśmy Maksa Rozwandowicza, bo miał uraz kolana, a później z powodu problemów z Achillesem zszedł Maciek Wolski. Nigdy nie miałem takiej sytuacji i tylu kontuzjowanych zawodników. Nie widzę w tym przypadku. Analizujemy to i coś musimy poprawić, bo mamy problem - powiedział po meczu szkoleniowiec ŁKS.

Po porażce z Podbeskidziem zespół z al. Unii nadal ma 14 pkt. i w tabeli Fortuna 1. Ligi spadł na szóste miejsce w tabeli. A po niedzielnych spotkaniach może być jeszcze niżej. W 10. kolejce łodzianie zmierzą się z trzecią w klasyfikacji Sandecją Nowy Sącz (16 pkt.), która wszystkie dotychczasowe mecze rozgrywała na wyjazdach. I to się nie zmieni, bo choć oficjalnie będzie gospodarzem starcia z ŁKS, to mecz zostanie rozegrany w Łodzi (26 września, godz. 18). Przed tym spotkaniem w meczu 1/32 Fortuna Pucharu Polski podopieczni Vicuni podejmą Cracovię (23 września, godz. 17.30).