fot. Fortuna Puchar Polski

Szalony mecz w Kaliszu

W pierwszej rundzie Fortuna Pucharu Polski zawodnicy Widzewa trafili na drugoligowy KKS 1925 Kalisz. Dla przedstawiciela PKO BP Ekstraklasy znacznie niżej notowany rywal okazał się jednak zbyt wymagający i na wyjeździe do Wielkopolski pucharowa przygoda się skończyła.


Spotkanie miało niecodzienny przebieg i zostało rozstrzygnięte dopiero po serii rzutów karnych. Zanim do nich doszło, obie ekipy strzeliły po pięć goli, a przyjezdni aż trzy razy musieli odrabiać straty.

Drugoligowiec rozpoczął spotkanie z ogromnym animuszem i po 22. minutach gry prowadził już 3:0! Dwa razy na listę strzelców wpisał się Nestor Gordillo (12', 22'), a jego gole rozdzielił Filip Kendzia (21'). W 41. minucie bramkę dla Widzewa zdobył Jordi Sanchez i na przerwę zespoły schodziły przy wyniku 3:1.

Dziesięć minut po zmianie stron Sanchez zaliczył drugie trafienie, a w doliczonym czasie gry Marek Hanousek z rzutu karnego doprowadził do remisu i dogrywki.

Kwadrans później to samo zrobił Mateusz Gawlik, który w doliczonym czasie pierwszej części dogrywki wykorzystał jedenastkę i zespół z Kalisza ponownie objął prowadzenie. Stracił je w 108. minucie, po drugim golu Hanouska. Dziewięć minut później Gawlik wykorzystał kolejny w tym meczu rzut karny i zrobiło się 5:4. Po raz drugi przyjezdni rzutem na taśmę przedłużyli jednak swoją przygodę z Fortuna Pucharem Polski. Tym razem w doliczonym czasie dogrywki stan rywalizacji wyrównał Łukasz Zjawiński.

W rzutach karnych lepsi okazali się gospodarze. Co prawda w pierwszej serii się pomylili, ale później jedenastek nie wykorzystali Zjawiński oraz Mateusz Żyro i po trafieniu Gawlika ekipa z Kalisza mogła świętować awans do drugiej rundy. W rzutach karnych gospodarze zwyciężyli 4:3.