fot. logo F1L
Szczęście było blisko
Sekundy dzieliły zawodników Widzewa od zwycięstwa z Miedzią w 11. kolejce Fortuna 1. Ligi. W doliczonym czasie gry goście stracili jednak bramkę i musieli zadowolić się remisem 1:1.
- Trzeba przyznać, że strata gola w 92. minucie boli. Do Legnicy przyjechaliśmy po trzy punkty i gdybyśmy mieli trochę więcej szczęścia, to udałoby się nam je zdobyć. O pierwszej połowie powinniśmy jak najszybciej zapomnieć, ale w przerwie poprawiliśmy kilka elementów i w drugiej części przejęliśmy inicjatywę. Stworzyliśmy więcej klarownych sytuacji i dlatego remis przyjmujemy z przykrością. Musimy jednak ten jeden punkt szanować - powiedział po spotkaniu trener Widzewa Enkeleid Dobi.
W meczu z Miedzią wszystko co najciekawsze wydarzyło się w końcowych fragmentach gry. W 83. minucie przyjezdni wyprowadzili kontrę, którą na gola zamienił Filip Becht. Później goście trafili jeszcze w słupek, ale pełnej puli nie zdołali zgarnąć. W drugiej minucie doliczonego czasu w zamieszaniu pod bramką Widzewa najwięcej zimnej krwi zachował Nemanja Mijuskovic, który doprowadził do remisu i uratował dla gospodarzy jeden punkt.
Po rozegraniu dziesięciu spotkań widzewiacy mają na koncie dwanaście oczek i z takim dorobkiem w tabeli zajmują aktualnie dziewiątą lokatę. We wtorek 10 listopada w zaległym spotkaniu 10. kolejki ekipa z al. Piłsudskiego podejmie GKS Bełchatów. Początek spotkania o godz. 18.