fot. Pelikan Łowicz

Thrillery w Grodzisku i Łowiczu

W 13. kolejce rozgrywek grupy I trzeciej ligi nie brakowało emocji i zwrotów akcji. Prawdziwe thrillery rozegrały się w Łowiczu i Grodzisku Mazowieckim, gdzie łącznie padło dziesięć goli.


Te mecze gospodarze wygrali po 3:2. W takich rozmiarach w Łowiczu Pelikan pokonał Lechię Tomaszów Mazowiecki, a prowadząca w rozgrywkach Pogoń ograła RKS. Lider szalę zwycięstwa w starciu z drużyną z Radomska przechylił na swoją stronę w 90. minucie spotkania. Wówczas to w niegroźnej sytuacji na środku boiska goście zagrali piłkę pod nogi rywali, którzy błyskawiczną kontrę sfinalizowali celnym strzałem Michała Wrzesińskiego. Pół godziny wcześniej mało kto postawiłby na taki finał meczu, w którym po 56. minutach przyjezdni prowadzili 2:0. W pierwszej połowie bramkę dla RKS strzelił Rafał Babul (20'), a po zmianie stron wynik podwyższył Konrad Niedzielski. Niestety, w końcówce spotkania lider z nawiązką odrobił straty. W 60. minucie kontaktowego gola dla Pogoni strzelił Michał Strzałkowski, w 73. minucie bezpośrednio z rzutu rożnego do remisu doprowadził Jakub Kołaczek, a losy spotkania rozstrzygnęła opisana wcześniej sytuacja z 90. minuty.

- Grodzisk wrócił z dalekiej podróży, my dużo straciliśmy. Do utraty pierwszej bramki graliśmy konsekwentnie. Później w nasze poczynania wkradł się chaos. Przy wyniku 2:2 nie chcieliśmy grać na remis, ale po błędzie straciliśmy trzecią bramkę. To dla nas nauczka. Szkoda, że przyszła w takim momencie - powiedział po meczu trener RKS Marcin Bryś.

Do samego końca walczyli również piłkarze w Łowiczu, gdzie w doliczonym czasie gry padły aż dwa gole. Pierwsza połowa nie zapowiadała jednak wielkich emocji. Przed przerwą żadnej z drużyn nie udało się trafić do siatki i trudno było się spodziewać, że ostatecznie w tym meczu padnie aż pięć goli. Strzelanie rozpoczęła Lechia, która w 61. minucie objęła prowadzenie po golu Kamila Lewińskiego. Radość w ekipie gości trwała jednak krótko. Niespełna dwie minuty później po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce boisko musiał opuścić Bartłomiej Cieślik, a Pelikan szybko wykorzystał grę w przewadze. W 67. minucie do wyrównania doprowadził Grzegorz Wawrzyński, a w 78. minucie prowadzenie dał gospodarzom Piotr Piekarski. Gdy w drugiej minucie doliczonego czasu gry Krystian Kruk podwyższył na 3:1 wydawało się, że w tym meczu już nic się nie wydarzy. Chwilę później Kamil Szymczak zdobył jednak kontaktowego gola dla Lechii, ale komplet punktów zgarnął Pelikan.

Tuż przed końcem meczu rozstrzygnęły się również losy rywalizacji w Legionowie, gdzie Legionovia pokonała 2:1 KS Kutno. W 21. minucie gola dla gospodarzy strzelił Andrzej Trubeha, ale przed przerwą do remisu doprowadził Łukasz Dynel (44'). Niestety, w 89. minucie bramkarza KS Kutno pokonał Mikołaj Gibas i komplet punktów został na Mazowszu. Dzięki wygranej Legionovia zepchnęła beniaminka z trzeciej na piątą pozycję w tabeli. Prowadząca Pogoń (30 pkt.) wyprzedza aktualnie Świt Nowy Dwór Mazowiecki (29 pkt. i jeden mecz zaległy), Pelikana, Legionovię (po 24 pkt.), KS Kutno (23 pkt.) i Polonię Warszawa (23 pkt. i dwa zaległe spotkania).

Miejsca 7-9 zajmują: Sokół Aleksandrów Łódzki, Znicz Biała Piska i Unia Skierniewice. Te zespoły po trzynastu kolejkach mają po 22 pkt. W minionej serii Sokół grał u siebie ze Zniczem, a mecz zakończył się remisem 1:1. Gospodarze wyszli na prowadzenie po trafieniu Dawida Przezaka (21'), ale po rzucie karnym egzekwowanym przez Bartosza Giełażyna (30') goście wyrónali stan rywalizacji. Pełną pulę zgarnęła natomiast Unia, która po golach Kamila Łojszczyka (36') i Marcina Pienkowskiego (90+5) wygrała 2:0 z Ursusem w Warszawie. 

Na miejscu 12. plasuje się obecnie RKS (18 pkt.), a tuż za nim jest Lechia (15 pkt.). W następnej kolejce 7 listopada o godz. 11 rozpoczną się mecze: RKS ze Świtem i Legii II Warszawa z Sokołem, a na godz. 13 wyznaczono początek spotkań: Unii z Bronią Radom, KS Kutno z Ursusem oraz GKS Wikielec z Pelikanem. Dzień później w Tomaszowie Mazowiecki Lechia zmierzy się z Błonianką Błonie (godz. 11).