fot. logo F1L

Trzy gole, dwie poprzeczki, zero punktów

W dwóch meczach z Miedzią Legnica piłkarze ŁKS nie zdobyli żadnego punktu, ale stracili aż siedem goli. Dzisiejszą porażką ekipa z al. Unii praktycznie straciła szansę na bezpośredni awans do ekstraklasy.


Jesienią Miedź wygrała w Łodzi 4:3. W tamtym spotkaniu goście od początku wystawili trzech młodzieżowców, a kończyli spotkanie mając na boisku pięciu takich graczy. W rewanżu zagrali bardziej doświadczonym składem, który pewnie zainkasował komplet punktów. Porażka 0:3 mogła być dla gości jeszcze dotkliwsza, ale dwa razy od straty gola uchroniła ich poprzeczka. Wszystkie gole padły w drugiej połowie. W 49. minucie przyjezdni stracili piłkę przed własnym polem karnym, a po strzale Mehdiego Lehaire'a i błędzie Dawida Arndta ten ostatni musiał wyjmować piłkę z siatki. W 68. minucie defensywa i bramkarz ŁKS znów ułatwili rywalom zadanie i po trafieniu Patryka Makucha Miedź prowadziła już 2:0. Tuż przed końcem spotkania gospodarze po raz trzeci ośmieszyli łódzkich obrońców i Krzysztof Drzazga strzałem głową ustalił wynik meczu na 3:0.

- Oglądając pierwszą połowę w życiu bym nie powiedział, że tutaj przegramy 3:0. Do przerwy graliśmy dobre spotkanie. Miedź miała też swoje sytuacje, ale płynnie przechodziliśmy z obrony do ataku, a piłka płynnie przechodziła między formacjami. Zabrakło nam bramki. Niestety, w drugiej połowie na trzy bramki dwie były po naszych stratach. Tymi stratami napędzaliśmy Miedź i w efekcie przegraliśmy spotkanie - powiedział po spotkaniu trener ŁKS Ireneusz Mamrot

Po 32. kolejkach ŁKS ma 54 pkt. i nadal zajmuje piąte miejsce w tabeli. W następnym meczu ekipa z al. Unii podejmie lidera Fortuna 1. Ligi. Mecz z Bruk-Betem Termalica Nieciecza rozpocznie się 4 czerwca o godz. 20.30.