fot. logo F1L

W Bełchatowie lepszy ŁKS

Po szóstym zwycięstwie z rzędu piłkarze ŁKS z kompletem punktów na koncie otwierają tabelę Fortuna 1. Ligi i mają trzy oczka przewagi nad drugim w klasyfikacji Bruk-Betem Termalica Nieciecza. Tym razem ofiarą podopiecznych Wojciecha Stawowego padł bełchatowski GKS.


Wyjazdowe spotkanie przy ulicy Sportowej łodzianie wygrali 3:1, choć mecz nie był dla nich spacerkiem. Już w 10. minucie fatalny błąd popełnił Maciej Dąbrowski. Po jego zagraniu piłka odbiła się od Patryk Makucha i wpadła do bramki ŁKS. Paradoksalnie po objęciu prowadzenia bełchatowianie zaczęli grac nerwowo i popełniali proste błędy, które faworyt szybko wykorzystał. W 16. minucie po zagraniu Piotra Gryszkiewicza piłka odbiła się od  Łukasza Sekulskiego i wtoczyła w dalszy róg bramki gospodarzy. Jedenaście minut później piłka kilka razy odbiła się od graczy GKS, po czym trafiła przed bramkę, a Pirulo wepchnął ją do siatki. Tuż przed przerwą po kolejnym zamieszaniu w szesnastce gospodarzy Hiszpan uprzedził Pawła Lenarcika i po raz drugi wpisał się na listę strzelców.

Po zmianie stron bełchatowianie nie zwiesili glów, tylko z determinacją ruszyli do odrabiania strat. I mieli szansę przynajmniej na kontaktowego gola, ale nie potrafili pokonać Arkadiusza Malarza. Gola nie strzelili nawet z rzutu karnego, który po zagraniu ręka mieli w 66. minucie. Jedenaście metrów przed bramkarzem ŁKS piłkę ustawił Waldemar Gancarczyk, ale po jego uderzeniu futbolówka przeleciała nad poprzeczką.   

- Ciężko powiedzieć coś mądrego. Plan był taki, żeby strzelić bramkę i doprowadzić do tego, żeby ŁKS zaczął się denerwować. Niestety, to my zaczęliśmy się denerwować we własnym polu karnym i w pierwszej połowie straciliśmy kuriozalne bramki. ŁKS to dobrze zorganizowana drużyn, bardzo dobrze grająca w ofensywie i mająca indywidualności przewyższające tę ligę. Dlatego Wygrywa. Nam czegoś brakło – spokoju w polu karnym i wyrafinowania w sytuacjach podbramkowych – podsumował trener GKS Marcin Węglewski.

- Przyjechaliśmy do Bełchatowa zagrać dobre spotkanie, wygrać, zdobyć kolejne trzy punkty i przybliżyć się do celu. I to zostało zrealizowane, choć zwycięstwo nie przyszło nam łatwo. Mecz nie ułożył się tak, jakbyśmy chcieli. Szybko straciliśmy bramkę po naszym prostym błędzie, ale to spowodowało, że drużyna zaczęła grać tak, jak powinna od pierwszej minuty. W drugiej połowie rzut karny nie wykorzystany przez drużynę z Bełchatowa mógł też wprowadzić dużo nerwowości w grze, b wiadomo, jak to jest, gdy przeciwnik łapie kontakt bramkowy - powiedział szkoleniowiec ŁKS Wojciech Stawowy.

Po 6. kolejkach lider z al. Unii ma 18 pkt., a ekipa z Bełchatowa z dwoma oczkami na koncie zajmuje szesnastą lokatę. W niedzielę 4 października ŁKS podejmie Resovię (godz. 12.40), a GKS w Olsztynie zmierzy się ze Stomilem (godz. 17).