fot. logo F1L

Widzew zyskał, GKS stracił

Po 22-letniej przerwie zawodnikom Widzewa udało się przywieźć komplet punktów z Bełchatowa, gdzie w 27. kolejce Fortuna 1. Ligi wygrali 3:2 z GKS. Ten wynik pozwolił gościom zachować nadzieję na awans do czołowej szóstki i grę w barażach o ekstraklasę, a gospodarzy umocnił na ostatnim miejscu w tabeli.


Początek meczu nie zwiastował jednak takiego finału. Już w 6. minucie Damian Hilbrycht wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul na Valerijsie Sabali i GKS objął prowadzenie. Pół godziny później kontuzji doznał Jakub Wrąbel i przyjezdni musieli dokonać zmiany bramkarza. W końcowym rozrachunku to zdarzenie okazało się szczęśliwe dla graczy Widzewa. Przerwa związana ze zmianą sprawiła, że sędzia aż o dziewięć minut przedłużył pierwszą połowę. I w końcówce doliczonego czasu gry przyjezdni strzelili dwa gole. Najpierw zza pola karnego do siatki trafił Patryk Mucha, a chwilę później w zamieszaniu podbramkowym strzałem głową gola zdobył Mateusz Michalski.

Kwadrans po zmianie stron gospodarze domagali się kolejnego rzutu karnego, jednak arbiter nie dopatrzył się przewinienia na Macieju Koziarze, a cztery minuty później Michalski po raz drugi w tym meczu wpisał się na listę strzelców. Miejscowi ambitnie dążyli do zmiany niekorzystnego wyniku, ale udało im się jedynie zmniejszyć rozmiary porażki. Kontaktową bramkę strzelił Maciej Mas (73), ale komplet punktów pojechał na Piłsudskiego.

- Bardzo się cieszymy z trzech punktów. Po słabszych występach naszym głównym celem było zwycięstwo. Oczywiście mam świadomość, że znajdzie się mnóstwo krytyków, że w drugiej połowie graliśmy chaotycznie i nie potrafiliśmy utrzymać przewagi 3:1. My też to widzieliśmy i będziemy chcieli to zmienić, żebyśmy grali mniej nerwowo - powiedział po spotkaniu szkoleniowiec Widzewa Marcin Broniszewski.

- Walczymy, staramy się, ale wychodzi na to, że to jest za mało, żeby wygrać mecz i zdobyć trzy punkty. Nawet w tak prestiżowym meczu jak dzisiaj. Nie można odmówić chłopakom determinacji i próby odwrócenia wyniku. Przeklęte dziewięć minut, które doliczył sędzia sprawiły, że straciliśmy kontrolę nad meczem, który był po całkowitą kontrolą. W drugiej połowie niestety nie odwróciliśmy losów tego spotkania - podsumował trener GKS Marcin Węglewski.

Po tym spotkaniu bełchatowianie nadal mają 17 pkt. i z takim dorobkiem zamykają pierwszoligową stawkę, tracąc cztery oczka do przedostatniego GKS 1962 Jastrzębie. Ten zespół rozegrał jednak dwa mecze mniej. Widzew awansował natomiast na siódmą lokatę. Ekipa z Piłsudskiego zgromadziła 39 pkt., a szósta Arka Gdynia ma cztery oczka mniej i jeszcze jeden mecz do rozegrania.

W 28. kolejce Widzew 30 kwietnia (godz. 17.40) podejmie ósmą w klasyfikacji Miedź Legnica (36 pkt. i dwa zaległe mecze), a GKS zagra w Rzeszowie z Resovią (2 maja, godz. 12).