fot. logo F1L
Wjechali na autostradę
Wygrana z Wisłą Kraków sprawiła, że piłkarze ŁKS znaleźli się na autostradzie wiodącej do PKO BP Ekstraklasy. Teraz już tylko wyjątkowy karambol mógłby uniemożliwić łodzianom dotarcie do celu.
Piątkowe starcie na Stadionie Miejskim im. Władysława Króla miało wyjątkową wagę. W przypadku wygranej gospodarze do minimum zmniejszali możliwość utraty miejsca dającego bezpośredni awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Zwycięstwo przyjezdnych oznaczało, że na cztery kolejki przed końcem rozgrywek podwawelska ekipa będzie miała do lidera zaledwie dwa punkty straty. Teraz ma osiem i gorszy bilans bezpośrednich spotkań.
Podopieczni Kazimierza Moskala w piątkowy wieczór mieli lepsze i gorsze momenty, jednak perfekcyjnie rozegrana druga część meczu zapewniła im komplet punktów oraz komfortową przewagę w końcowej fazie sezonu. W pierwszej odsłonie przeżywali jednak trudne momenty. Co prawda już w 11. minucie indywidualna akcja Piotra Janczukowicza dała ŁKS prowadzenie, jednak później do głosu doszli goście i z nawiązką odrobili stratę. Pomogła im w tym niefortunna interwencja Aleksandra Bobka, który w 26. minucie wypuścił piłkę z rąk prosto pod nogi Angela Rodado, a ten umieścił ją w opuszczonej bramce. Dziesięć minut później golkiper ŁKS dał się zaskoczyć Luisowi Fernandezowi, który uderzeniem w dalszy róg dał Wiśle prowadzenie.
Na szczeście goście też popełniali błędy. W 39. minucie Joseph Colley w narożniku pola karnego sfaulował Michała Mokrzyckiego i chwilę później Pirulo zamienił jedenastkę na gola. Pierwsza połowa zakończyła się więc wynikiem 2:2 a po zmianie stron padła już tylko jedna bramka. Zdobył ją Bartosz Szeliga, który w 53. minucie po efektownej akcji Michała Trąbki oraz Mokrzyckiego dopełnił formalności i z kilku metrów skierował piłkę do siatki. Później mądrze i agresywnie grający ŁKS nie dopuszczał już do zagrożenia pod własną bramką. Wisła w drugiej połowie była bezradna i nie miała żadnego pomysłu na doprowadzenie do remisu.
W trzydziestu meczach ŁKS zgromadził pięćdziesiąt dziewięć oczek. Sześć mniej ma drugi w klasyfikacji Ruch Chorzów. Wisła pozostała z dorobkiem 51 pkt. i musi zerkać za plecy, gdyż po piętach depczą jej Bruk-Bet Termialica Nieciecza (49) i Puszcza Niepołomice (48). Ruch, Bruk-Bet oraz Puszcza mecze trzydziestej kolejki mają jeszcze przed sobą. Lider z al. Unii następne spotkanie rozegra natomiast 14 maja. Tego dnia w Niepołomicach łodzianie zmierzą się z Sandecją Nowy Sącz (godz. 12:40).