fot. logo F1L

Zimny prysznic w górach

Porażką 0:4 zakończył się wyjazd piłkarzy PGE GKS Bełchatów do Bielska-Białej. Do przerwy w meczu z Podbeskidziem utrzymywał się bezbramkowy remis, jednak po zmianie stron miejscowi bezlitośnie wypunktowali gości.


Podopiecznych Artura Derbina do parteru sprowadził Marko Roginic, który w niespełna 60 sekund zadał dwa bolesne ciosy, trafiając do siatki w 55. i 56. minucie. Kolejny cios goście zadali sobie sami. Chwilę po stracie drugiej bramki Paweł Czajkowski obejrzał drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. Osłabionego rywala dobili Karol Danielak (63) i Mateusz Sopoćko (81).

- Schrzaniliśmy sprawę. Do przerwy nic nie zapowiadało, że mecz może się skończyć takim wynikiem. Po stracie pierwszej bramki rozsypaliśmy się jednak mentalnie. Podbeskidzie poszło za ciosem i za chwilę był drugi gol i czerwona kartka. Jechaliśmy tu zakładając, że z całych sił będziemy walczyli o pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. Niestety, na ten moment mecze na boiskach rywali nadal są dla nas traumatycznymi przeżyciami. Musimy sobie jednak jakoś z tym poradzić – powiedział po meczu szkoleniowiec PGE GKS.

Po sobotniej porażce bełchatowianie mają 14 pkt. i po dwunastu kolejkach w tabeli Fortuna 1. Ligi zajmują piętnastą pozycję. W następnej kolejce zespół z ul. Sportowej podejmie siódmą w klasyfikacji Olimpię Grudziądz (12 października, godz. 17).