fot. PKO Ekstraklasa

Znów powalczą o punkty

Już dzisiaj kończy się zimowa przerwa w PKO BP Ekstraklasie. Pierwszy w tym roku mecz o punkty zostanie rozegrany w Gdyni, gdzie o godz. 18 Arka rozpocznie potyczkę z Cracovią. Wynikiem tego spotkania bardzo zainteresowani są gracze ŁKS. Po 20. kolejkach klub z Łodzi zamyka tabelę i ma siedem punktów straty do bezpiecznej strefy, którą otwiera Arka. Beniaminek z al. Unii tegoroczną część rozgrywek rozpocznie w niedzielę, wyjazdowym meczem z prowadzącą w rozgrywkach Legią Warszawa. To spotkanie rozpocznie się o godz. 17.30.


W starciu lidera z outsiderem zawsze łatwo wskazać faworyta. Futbol lubi jednak niespodzianki, więc kibice ŁKS mimo wszystko liczą na udaną inaugurację. Czy mają do tego podstawy? W tej chwili trudno to ocenić. Podopieczni Kazimierza Moskala niemal cały okres przygotowawczy spędzili w Turcji i tam też rozegrali wszystkie sparingi, w których wygrali 4:0 z Neftczi Baku, 3:0 z FK Napredac i 4:1 z FK Proleter Nowy Sad, zremisowali 3:3 z Worskłą Połtawa i przegrali 0:2 z Astrą Giurgiu oraz 0:1 z Zorią Ługańsk. W trakcie tych spotkań szkoleniowiec próbował wkomponować w zespół grupę nowych zawodników: obrońców Macieja Dąbrowskiego (poprzednio Zagłębie Lubin), Hiszpana Carlosa Morosa Gracię (GIF Sundsvall, Szwecja) i Słoweńca Tadeja Vidmajera (NK Celje) oraz napastników Jakuba Wróbla (GKS 1962 Jastrzębie) i Hiszpana Samuela Corrala (CF Talavera). Po powrocie do Łodzi do zespołu dołączył jeszcze jeden nabytek, Hiszpan Antonio Dominguez (Algaciras CF). Władze klubu zaanonsowały go jako następcę Daniego Ramireza, który tuż przed wznowieniem rozgrywek przeniósł się do poznańskiego Lecha.

I właśnie transfer byłego już lidera ekipy z al. Unii był w przerwie zimowej najszerzej komentowaną informacją dotyczącą ŁKS. Zdaniem większości kibiców i tzw. fachowców odejście Ramireza znacząco zmniejszyło i tak niewielkie już szanse łodzian na utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Paradoksalnie może się jednak okazać, że strata najlepszego zawodnika wyjdzie drużynie na dobre. Nie da się ukryć, że w jesiennej części sezonu Ramirez zdecydowanie wyróżniał się na tle pozostałych graczy beniaminka. Gdy jednak rozłoży się jego dokonania na czynniki pierwsze, to trudno nie dostrzec, że w grze Ramireza więcej było dymu niż ognia. Pamięć ludzka jest zawodna, więc kibice z pewnością pamiętają efektowne dryblingi, zagrania piętką i prostopadłe podania. Gdy jednak sięgniemy do statystyk, to okaże się, że na jednego gola z gry Hiszpan potrzebował blisko 600 minut na boisku i aż 23 oddanych strzałów. Z taką samą częstotliwością (co ok. 600 minut) notował też asystę. Co prawda strzelił jeszcze trzy bramki z rzutów karnych, ale wykonywane przez niego rzuty wolne i rożne nie stanowiły już żadnego zagrożenia dla rywali (zero goli i asyst z tych stałych fragmentów gry). Przytaczając te liczby można jedynie z rozrzewnieniem wspominać Rafała Niżnika lub Janusza Kaczówkę, którzy podchodząc do piłki ustawionej w okolicach pola karnego siali popłoch w szeregach rywali…

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że marząc o odrobieniu strat i utrzymaniu w PKO BP Ekstraklasie ŁKS w każdej formacji potrzebuje przede wszystkim skuteczności. W tej chwili nie ma już bowiem miejsca na fajerwerki połączone z błędami w obronie oraz pozbawioną goli grą w ofensywie. Czy nowi gracze będą w stanie zapewnić outsiderowi niezbędną jakość? Czas pokaże. W poprzednim oknie transferowym ŁKS sprowadził siedmiu zawodników, ale efekt zmian kadrowych był mizerny. Teraz do zespołu dołączyło sześciu kolejnych piłkarzy, ale tym razem nie obyło się również bez strat. Chodzi głównie o wspomnianego Ramireza, od którego do tej pory trener Moskal rozpoczynał ustalanie składu. Nie udało się również osiągnąć porozumienia z Piotrem Pyrdołem, który nie zdecydował się przedłużyć wygasającego w czerwcu kontraktu i przeniósł się do warszawskiej Legii. Z ŁKS pożegnało się też kilku graczy, którym klub dał wolną rękę. Kamil Juraszek trafił do Chrobrego Głogów, Patryk Bryła do Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, Bartłomiej Kalinkowski do Górnika Łęczna, Maciej Dampc do GKS Katowice a Jewhen Radionow do Puszczy Niepołomice. Nowych pracodawców mogą również szukać: Rafał Kujawa, Wojciech Łuczak i Kamil Rozmus.

Mimo trudnej sytuacji w ŁKS wszyscy są optymistami i wierzą, że w trakcie siedemnastu kolejek uda się z nawiązką odrobić straty i zachować miejsce wśród najlepszych polskich klubów. Chcąc zrealizować to zadanie podopieczni Moskala muszą jednak szukać punktów w każdym meczu, również na boisku lidera…