fot. PKO Ekstraklasa

Z ekstraklasą w tle

Piłkarze PGE GKS Bełchatów kończą przygotowania do inauguracji rozgrywek Fortuna 1. Ligi. Podopieczni Artura Derbina w nadchodzącą sobotę podejmą Stomil Olsztyn. Na stadionie przy ul. Sportowej nowy sezon już się jednak rozpoczął. I to na poziomie ekstraklasy.


Po raz ostatni piłkarze z Bełchatowa w najwyższej klasie rozgrywkowej przed własną publicznością wystąpili 2 czerwca 2015. Tego dnia PGE GKS w przedostatniej kolejce T-Mobile Ekstraklasy zremisował 2:2 z Koroną Kielce. Kolejny sezon piłkarze ze Sportowej spędzili w 1. lidze, a trzy następne w lidze drugiej. Minione rozgrywki zakończyli na najniższym szczeblu podium i awansowali do Fortuna 1. Ligi. Teraz bełchatowscy kibice marzą o tym, by za rok ich ulubieńcy znów byli w krajowej elicie. Tym bardzie, że jest w niej już bełchatowski stadion.

Wszystko za sprawą Rakowa Częstochowa, który po awansie do PKO Ekstraklasy borykał się z problemami infrastrukturalnymi. Pod Jasną Górą nie ma aktualnie obiektu spełniającego wymogi najwyższej klasy rozgrywkowej, więc beniaminek musiał poszukać tymczasowego rozwiązania. Ostatecznie Raków zdecydował się wynająć stadion w Bełchatowie i w roli gospodarza występuje przy Sportowej. Debiut w nowym domu nie wypadł okazale, gdyż w pierwszej kolejce zespół z Częstochowy przegrał z Koroną Kielce 0:1. Dla bełchatowskich fanów wynik spotkania miał drugorzędne znaczenie, jednak ekstraklasowa otoczka towarzysząca rywalizacji Rakowa z Koroną wzmogła tęsknotę za elitą. Nie ma co ukrywać, że fani PGE GKS po cichu liczą teraz na to, że ekstraklasa nie pożegna Bełchatowa wraz z powrotem Rakowa do Częstochowy.

Na razie stadion przy Sportowej nie jest zbyt szczęśliwy dla drużyn, które mając problemy ze swoimi obiektami występują na nim w roli gospodarzy. W sezonie 2011/2012 rywali gościł tu ŁKS, który w trzech meczach zdobył zaledwie jeden punkt. Na inaugurację łodzianie przegrali 0:5 z Lechem Poznań, w piątej kolejce ulegli 1:3 warszawskiej Legii, a w siódmej zremisowali 1:1 z Górnikiem Zabrze. Teraz do tej serii bez zwycięstwa Raków dołożył porażkę z Koroną.

Do PKO Ekstraklasy zespół z Częstochowy awansował w towarzystwie… ŁKS. Przed rozpoczęciem rozgrywek fachowcy zgodnie podkreślali, że jest to najsilniejsza para beniaminków od wielu lat. W inauguracyjnej kolejce żaden z niedawnych pierwszoligowców nie zdołał jednak wygrać meczu i strzelić bramki. Raków uległ 0:1 Koronie, a ŁKS bezbramkowo zremisował z Lechią Gdańsk. Podobna sytuacja po raz ostatni miała miejsce w sezonie 2015/2016, gdy Zagłębie Lubin i Termalica Bruk-Bet Nieciecza po pierwszej serii spotkań miały identyczny dorobek punktowy jak zespoły z Łodzi i Częstochowy. Zagłębie zremisowało wówczas 1:1 z Podbeskidziem Bielsko-Biała, a Termalica przegrała w Gliwicach z Piastem 0:1. W trzech kolejnych latach zdobycze nowicjuszy były okazalsze. W sezonie 2016/2017 Wisła Płock grę w elicie rozpoczęła od wygranej 2:1 z Lechią (Arka Gdynia przegrała 0:2 z Termaliką), rok później Górnik Zabrze ograł Legię Warszawa (3:1), a Sandecja Nowy Sącz zremisowała z Lechem (0:0). Na inaugurację minionych rozgrywek komplet punktów zgarnęła natomiast Miedź Legnica, która wygrała 1:0 z Pogonią Szczecin (Zagłębie Sosnowiec uległo 1:2 Piastowi). Termalica, Arka i Sandecja rozpoczynały rozgrywki na boiskach rywali.

Z wyników pierwszej kolejki nie można jednak wyciągać zbyt daleko idących wniosków. O tym, że żadne otwarcie nie gwarantuje sukcesu bądź klęski najlepiej świadczy fakt, że Sandecja, Zagłębie i Miedź - a więc zespoły, które odpowiednio zremisowały, przegrały i zwyciężyły na inaugurację - po jednym sezonie pożegnały się z ekstraklasą.