fot. 2 Liga
Hat-trick nie wystarczył
Trzy gole Rafała Wolsztyńskiego nie wystarczyły do tego, by lider 2. ligi wywiózł choć jeden punkt z Polkowic. Już do przerwy miejscowy Górnik zaaplikował Widzewowi cztery gole i ostatecznie wygrał mecz 4:3.
Polkowiczanie pierwszą bramkę strzelili już w 6. minucie, gdy po zagraniu w pole karne skutecznie główkował Marek Opacz. Osiem minut później znów był jednak remis, bo Wolsztyński wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Na przerwę goście schodzili jednak w fatalnych humorach, bo w pierwszej odsłonie Górnik wypracował sobie dwubramkową przewagę.
W 18. minucie obrońcy Widzewa nie mogli trafić w posłaną w pole karne piłkę, co skrzętnie wykorzystał Eryk Sobków i z kilku metrów posłał futbolówkę do siatki. Pięć minut później defensorzy lidera znów zachowali się jak juniorzy, więc Patryk Mucha strzelił trzeciego gola dla gospodarzy. Czwartego zdobył Dominik Radziemski, który na listę strzelców wpisał się w 41. minucie. W doliczonym czasie gry przyjezdni zmniejszyli straty, ale ze swojej postawy w pierwszej połowie nie mogli być zadowoleni.
Pięć minut po zmianie stron Wolsztyński zdobył kontaktową bramkę i wydawało się, że lider jednak będzie w stanie zdobyć jakieś punkty. Tak się jednak nie stało, choć szansa na remis była całkiem realna. Autor hat-tricka w szóstej minucie doliczonego czasu gry po raz kolejny w tym meczu znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, jednak tym razem jej nie wykorzystał. Po nieudanej próbie przelobowania bramkarza mecz się zakończył.
Po 28. kolejkach Widzew nadal ma więc 54 pkt. i o dwa oczka wyprzedza Górnika Łęczna, który pokonał 2:0 Bytovię Bytów i tym samym wykorzystał potknięcie GKS Katowice. Dotychczasowy wicelider przegrał 2:3 z rezerwami poznańskiego Lecha i spadł na trzecią pozycję. Zespół z Górnego Śląska ma 51 pkt. W następnej kolejce Widzew podejmie trzynastą w klasyfikacji Elanę Toruń (1 lipca, godz. 20.05).