fot. Pelikan Lechia

Prawie na półmetku

Zespoły występujące w grupie I trzeciej ligi są już prawie na półmetku rozgrywek. Prawie, gdyż spotkanie Sokoła Ostróda z Legią II Warszawa zostało przełożone na 1 kwietnia 2020. Mimo to Sokół otwiera tabelę i ma pięć oczek przewagi nad Zniczem Biała Piska, który zdobył do tej pory 31 pkt.


W ostatniej kolejce pierwszej rundy Znicz podejmował Unię Skierniewice. I przegrał 0:2. Goście komplet punktów zapewnili sobie już w pierwszej połowie. W 19. minucie Kamil Łojszczyk wykorzystał rzut karny, a w 35. minucie Dawid Przezak celnym strzałem ustalił wynik spotkania. Z takiego obrotu sprawy zadowoleni byli nie tylko kibice Unii, ale też Sokoła Aleksandrów Łódzki, który w tym samym czasie na własnym stadionie walczył z Olimpią Zambrów. Niestety, w tym starciu również lepsi byli goście. Przyjezdni już po kwadransie gry prowadzili 2:0 (Kamil Jackiewicz 7, Kamil Zalewski 15), a na kontaktowego gola Jakuba Szarpaka (43) odpowiedzieli kolejnym trafieniem Zalewskiego (61) i wygrali mecz 3:1.

- Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z wyniku, ale to było zasłużone zwycięstwo Olimpii, która po strzeleniu drugiej bramki mogła podwyższyć prowadzenie na trzy, cztery zero. Udało nam się jednak zdobyć kontaktowego gola i mogliśmy pójść za ciosem, ale górę wzięło doświadczenie zawodników Olimpii. Zalewski z trudnej piłki strzelił na 3:1 i później rywale skutecznie się bronili – podsumował trener Sokoła Dawid Kroczek, który na pomeczowej konferencji odniósł się również do aktualnej sytuacji swojego klubu. – Mamy olbrzymie problemy organizacyjne. Nie jest prosto wchodzić do szatni i wielokrotnie tłumaczyć zawodnikom to samo, bo w pewnym momencie oni przestają wierzyć w pewne rzeczy. To trudny moment dla klubu i piłkarzy. Media rozpisują się o tym, że jeden, drugi, trzeci, czwarty zawodnik ma propozycje z innych zespołów. O tych problemach wszyscy wiemy, ale to narasta i siedzi gdzieś w głowach. Niekiedy brakuje nam więc komfortu pracy – powiedział Kroczek.

Jego podopieczni pierwszą rundę zakończyli na piątym miejscu. Po 30 pkt. mają również czwarte w klasyfikacji rezerwy Legii oraz trzeci Świt Nowy Dwór Mazowiecki. Tuż za tą trójką plasuje się Pelikan Łowicz. Zespół prowadzony przez Mykolę Dremluka ma 26 pkt. i jest szósty. W znacznie gorszej sytuacji znajduje się Lechia Tomaszów Mazowiecki, która z dorobkiem 14 pkt. na szesnastej pozycji otwiera strefę spadkową. W bezpośrednim meczu Pelikan w Łowiczu ograł Lechię 1:0. O wyniku przesądził gol Damiana Warchoła, strzelony w 11. minucie meczu.

- W pewnych momentach było to bardzo atrakcyjne spotkanie, w którym wiele się działo. Wiedzieliśmy, że przeciwnik nie będzie czekał na nasz ruch, tylko rozpocznie agresywnie i wyjdzie wyżej. Moi piłkarze bardzo dobrze na to zareagowali. Znajdujemy się jednak w okresie, w którym muszę się wykazać dużą umiejętnością pracy nad konkretnymi, kluczowymi dla nas elementami. I jeden z tych elementów świadomie pominąłem w treningu, bo nie mieliśmy zbyt wiele czasu na wspólną pracę. Niestety, w wyniku tego działania straciliśmy bramkę. Dlatego nie jestem z siebie zadowolony. To, do czego przygotowałem piłkarzy robili bardzo dobrze. Było to jednak zdecydowanie za mało na mocny Pelikan. Pewnych rzeczy nie jesteśmy jednak w stanie bardzo szybko przeskoczyć. Mamy jednak świadomość, że praca którą wykonujemy ma sens i jeśli będziemy wystarczająco cierpliwi i konsekwentni, to przyjdą oczekiwane efekty – powiedział trener Lechii Daniel Myśliwiec.

- Przede wszystkim cieszymy się z trzech punktów. Od początku przygotowań do tego meczu mówiłem, że musimy robić wszystko krok po kroku i nie możemy przed rozpoczęciem spotkania przypisywać sobie punktów. Musimy je wywalczyć na boisku. Gratuluję chłopakom, że to zrobili. Oczywiście nie wszystko wyglądało tak, jak bym sobie życzył. Zabrakło nam drugiej bramki, która uspokoiłaby sytuację na boisku. Do końca zespół próbował jednak robić to, co zakładaliśmy sobie przed meczem. Dzięki temu możemy cieszyć się z wygranej – podsumował Dremluk.

Jeszcze szybciej niż w Łowiczu rozstrzygnęły się losy spotkania w Radomsku, gdzie RKS przegrał z Ursusem Warszawa 0:1. Goście zdobyli bramkę już w pierwszej minucie (Krzysztof Możdżonek) i do końcowego gwizdka sędziego nie dali sobie odebrać zwycięstwa. Mimo tej porażki RKS może pierwszą część sezonu uznać za udaną. Beniaminek z Radomska w tej fazie rozgrywek zdobył 24 pkt. i jest na dziesiątej pozycji.

Przed zimową przerwą zostanie rozegrana jeszcze jedna kolejka. W pierwszej serii spotkań rewanżowych 23 listopada Sokół Aleksandrów Łódzki podejmie Pogoń Grodzisk Mazowiecki, a Unia zagra u siebie z Polonią Warszawa (początek obu meczów o godz. 13). Dzień później Lechia w Tomaszowie zmierzy się z Concordią Elbląg (godz. 11), Pelikan w Łowiczu będzie walczył z KS Wasilków (11.15), a RKS na wyjeździe spotka się z Legią II (12).

Foto: Pelikan Łowicz