fot. PKO Ekstraklasa

Słabszych już nie ma…

W dziewiątej kolejce PKO BP Ekstraklasy zamykający tabelę ŁKS podejmował przedostatnią w klasyfikacji Arkę Gdynia. Goście okazali się drużyną zdecydowanie lepszą i wygrali przy al. Unii 4:1.


O występie podopiecznych Kazimierza Moskala nie można napisać nic pozytywnego. Beniaminek z Łodzi przegrał po raz z siódmy z rzędu potwierdzając tym samym, że jest aktualnie zdecydowanie najsłabszym zespołem występującym na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Zespołem, któremu brakuje zarówno umiejętności, jak i pomysłu na grę. Nie ma w nim również osobowości o mocnych charakterach, które pociągnęłyby za sobą resztę drużyny. Niektórzy liczyli na to, że taką osobą będzie 39-letni Arkadiusz Malarz, który przeciwko Arce zadebiutował w łódzkiej ekipie. Obecność doświadczonego bramkarza nie miała jednak żadnego wpływu na grę zespołu. Defensorzy ŁKS tradycyjnie popełniali szkolne błędy, po których przyjezdni strzelali kolejne gole. Druga linia gospodarzy również istniała jedynie na papierze. Ze swojego zadania wywiązał się jedynie napastnik Rafał Kujawa, który miał niewiele okazji strzeleckich, ale zdołał wpisać się na listę strzelców (52). Jeden gol to było jednak zbyt mało, by marzyć o korzystnym wyniku. Przed przerwą dwie bramki dla Arki strzelił Dawit Schirtladze (21, 43), a po zmianie stron gospodarzy dobili Michał Nalepa (58) i Maciej Jankowski (72).

- Nasz występ to była kompromitacja. Z całym szacunkiem dla Arki nie jest to w tej chwili zespół, który by nas w ten sposób mógł zdeklasować, wygrywając tutaj 4:1. Oni mieli zaledwie punkt więcej od i też olbrzymie kłopoty. Nie takie zespoły tutaj przyjeżdżały i nie z takimi graliśmy jak równy z równym. Tutaj wyszło na to, że ten zespół ma dużo więcej doświadczenia i pewności. Nie chcę wystawiać indywidualnych not. Dla mnie liczy się zespół i powtórzę jeszcze raz, to była kompromitacja – powiedział Moskal.

Po porażce z Arką ŁKS ma nadal cztery punkty i zamyka tabelę. Pięć oczek więcej zgromadziło dwunaste w klasyfikacji Zagłębie Lubin, do którego łodzianie pojadą w następnej kolejce (30 września, godz. 18). Wcześniej czeka ich wyjazdowe spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec w pierwszej rundzie Totolotek Pucharu Polski (26 września, godz. 20.30). Gospodarze tego spotkania są najlepszym przykładem na to, jak ciężko jest się odbudować po spadku z ekstraklasy. Zagłębie jako beniaminek w poprzednim sezonie nie zdołało się utrzymać w najwyższej klasie rozgrywkowej, a obecnie po dziesięciu kolejkach ma 11 pkt. i zajmuje piętnaste miejsce w tabeli Fortuna 1. Ligi.