fot. PKO Ekstraklasa

Mistrzowska lekcja

W trzeciej kolejce PKO BP Ekstraklasy piłkarze poznańskiego Lecha po raz pierwszy w tym roku wygrali na wyjeździe. Zrobili to w Łodzi, gdzie pokonali ŁKS 2:1. Tydzień później na stadionie przy al. Unii złą passę przerwali gracze Piasta Gliwice, którzy zanotowali pierwsze w tym sezonie ligowe zwycięstwo.


Mistrz Polski w starciu z beniaminkiem nie pokazał wyrafinowanego futbolu, jednak zagęszczenie obrony oraz twarda i konsekwentna gra na całym boisku wystarczyły do zneutralizowania wszystkich atutów gospodarzy. Łodzianie nie mogli sobie poradzić z rywalami, którzy przed przerwą z dużą łatwością stwarzali sobie sytuacje podbramkowe, jednak nie potrafili ich sfinalizować celnym strzałem. Pomocną dłoń wyciągnęli więc do nich rywale.

Po analizie VAR w 70. minucie spotkania sędzia Łukasz Szczech podyktował rzut karny dla ŁKS. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Maksymylian Rozwandowicz, ale po jego strzale Frantisek Plach odbił futbolówkę. Siedem minut później prowadzenie objęli goście. Próba wyprowadzenia piłki spod własnej bramki zakończyła się stratą piłki i faulem, po którym Piast wykonywał rzut wolny. Po dośrodkowaniu w szesnastkę i zamieszaniu przed bramką łodzian futbolówkę do własnej bramki skierował Artur Bogusz. Więcej goli w tym meczu nie było.

- Możemy zastanawiać się nad tym, czy to był słaby mecz, czy przeciętny. Jeżeli jednak nie możemy takiego spotkania wygrać, to absolutnie nie powinniśmy go przegrać. To jest ta różnica między pierwszą ligą i ekstraklasą. W ekstraklasie grają zawodnicy z większym doświadczeniem i potrafią wykorzystać błędy. Szkoda, bo te dwa mecze u siebie inaczej sobie wyobrażaliśmy i liczyliśmy na to, że będziemy mieli więcej punktów. Trzeba jednak przyjąć tę naukę i patrzeć do przodu. Oczywiście nie jestem zadowolony z tego, jak ten mecz przebiegał, ale to jest piłka i takie spotkania się zdarzają. Do całej drużyny można mieć jakieś tam pretensje, ale to są ludzie, którzy też popełniają błędy. Może trochę za głośno było o nas jako drużynie i poszczególnych zawodnikach? Teraz trzeba skupić się na pracypowiedział po spotkaniu trener ŁKS Kazimierz Moskal.

Po czterech kolejkach ŁKS ma na koncie cztery punkty i razem z Koroną Kielce zajmuje jedenaste miejsce w tabeli. W bieżących rozgrywkach łodzianie mają już za sobą trzy występy na własnym boisku, które nie jest jednak dla nich żadnych atutem. Grając w Łodzi podopieczni Moskala zdobyli zaledwie jeden punkt. Taki sam bilans punktowy po trzech meczach w roli gospodarza ŁKS miał w sezonie 2011/2012, po którym na siedem lat pożegnał się z ekstraklasą. Na początku tamtych rozgrywek ekipa z al. Unii podejmowała jednak rywali w Bełchatowie.

W piątej kolejce łódzki beniaminek wystąpi w Krakowie, gdzie w piątek 16 sierpnia zmierzy się z Wisłą (godz. 20.30). Poprzedni wyjazd pod Wawel był dla łodzian szczęśliwy, gdyż wrócili z niego z kompletem punktów. Było to w drugiej serii spotkań, w której ŁKS 2:1 ograł na wyjeździe Cracovię. To jak na razie jedyne zwycięstwo zespołu Moskala.