fot. logo F1L

Remis na wagę awansu!

Na piątkowy mecz z Arką w Gdyni piłkarze ŁKS pojechali z zamiarem zdobycia przynajmniej jednego punktu, którym przypieczętowaliby awans do PKO BP Ekstraklasy. I swój cel osiągnęli!


W pierwszej połowie zdecydowanie lepszym zespołem była jednak Arka, a łodzianie mogli być zadowoleni jedynie z tego, że przed przerwą stracili tylko jedną bramkę. Już po kilku minutach gry gospodarze mieli doskonałą okazję do objęcia prowadzenia, lecz Przemysław Stolc z jedenastu metrów nie trafił do pustej bramki. Zrehabilitował się w 13. minucie, gdy po interwencji Aleksandra Bobka z najbliższej odległości posłał piłkę do siatki. Osiem minut później miejscowi stanęli przed szansą na podwyższenie wyniku. Michał Mokrzycki w polu karnym przewrócił Huberta Adamczyka i arbiter podyktował jedenastkę. Poszkodowany sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość, ale nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Po jego pierwszym strzale skutecznie interweniował Bobek, a po dobitce futbolówka poszybowała nad bramką. Goście w tej odsłonie meczu sporadycznie przedostawali się na połowę Arki i nie stworzyli sobie żadnej klarownej sytuacji do zmiany wyniku. 

Po zmianie stron lider Fortuna 1. Ligi prezentował się już znacznie lepiej, ale optycznej przewagi długo nie potrafił przekuć na zdobycz bramkową. Sztuka ta udała się dopiero w 84. minucie. Przed polem karnym Arki Kelechukwu Ibe-Torti zagrał do Mateusza Kowalczyka, ten przebiegł z piłką kilka metrów i będąc na wprost bramki uderzeniem z szesnastu metrów pokonał Daniela Kajzera. Ten gol zapewnił łódzkiej ekipie punkt, dzięki któremu podopieczni Kazimierza Moskala bez względu na wyniki innych spotkań mogą się cieszyć z powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Nie ma co podsumowywać meczu. Liczy się tylko to, co na końcu, czyli awans. Chciałem podziękować zawodnikom, bo wykonali kawał dobrej roboty. Nie mówię tu o dzisiejszym spotkaniu, ale o całym sezonie, w którym mieliśmy wiele trudnych momentów. Chciałbym też w końcu za cały sezonn podziękować naszym kibicom, którzy zawsze z nami byli - powiedział po spotkaniu trener Moskal.

Remis w Gdyni sprawił, że ekipa z al. Unii ma na koncie 63 pkt. i przed pozostałymi meczami 33. kolejki o cztery oczka wyprzedza chorzowski Ruch i o sześć krakowską Wisłę. W ostatniej serii spotkań 3 czerwca łodzianie na Stadionie Miejskim im. Władysława Króla podejmą Odrę Opole, a mecz z pewnością będzie okazją do fety z okazji awansu do PKO BP Ekstraklasy.