fot. logo F1L

Zostały jeszcze baraże

Dla większości zespołów występujących w Fortuna 1. Lidze sezon 2020/2021 już się zakończył. W grze pozostały cztery drużyny, które w barażach walczyć będą o awans do PKO BP Ekstraklasy. jedną z nich jest ŁKS, który w środę 16 czerwca o godz. 20.30 rozpocznie w Gdyni starcie z Arką.


Tego samego dnia w Tychach miejscowy GKS podejmie Górnika Łęczna (godz. 18). Zwycięzcy tych spotkań w niedzielę 20 czerwca zmierzą się w barażowym finale, którego triumfator w przyszłym sezonie będzie grał w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Po sezonie zasadniczym bezpośredni awans do PKO BP Ekstraklasy wywalczyli piłkarze Radomiaka Radom (68 pkt.) i Bruk-Betu Termalica Nieciecza (65 pkt.), za którymi finiszowali zawodnicy GKS Tychy (63 pkt.), Arki (60 pkt.), ŁKS (58 pkt.) i Górnika (56 pkt.). Na dziewiątym miejscu rywalizację ukończył Widzew (46 pkt.), a osiemnastą lokatę zajął GKS Bełchatów (23 pkt.). Zespół z ulicy Sportowej jako jedyny musiał przełknąć gorzką pigułkę degradacji.

Na pożegnanie Fortuna 1. Ligi bełchatowianie przegrali 0:2 z Puszczą w Niepołomicach. Pierwszą bramkę w 43. minucie strzelił Szymon Kobusiński, a w 51. minucie wynik spotkania ustalił Michał Czarny (51). 

- Chciałbym podziękować chłopakom za wytrwałość, bo pracować w takich warunkach organizacyjnych, w jakich pracowali, jest naprawdę ciężko. Większość z nich przede wszystkim myśli o problemach, jakie ich dotykają, a nie o tym, żeby dobrze w głowie rozegrać mecz. Ta cała sytuacja organizacyjna doprowadziła do tego, że dzisiaj jesteśmy w drugiej lidze. Przy okazji chciałem pogratulować Termalice i Radomiakowi awansu do ekstraklasy. Zarówno Mariusz (Lewandowski, szkoleniowiec Bruk-Betu Termalica - przyp. red.) jak i Darek (Banasik, trener Radomiaka - przyp. red.) grali najładniejszy futbol, najbardziej wyrównany i zasłużenie awansowali - powiedział po spotkaniu trener GKS Marcin Węglewski

Podziałem punktów zakończyło się spotkanie w Tychach, gdzie miejscowy GKS zremisował 1:1 z ŁKS. Przed tym spotkaniem gospodarze mieli jeszcze teoretyczne szanse na bezpośredni awans, natomiast goście liczyli na to, że uda im się wyprzedzić Arkę i rozpocząć baraże na swoim stadionie. Wyniki innych spotkań tak się jednak ułożyły, że nawet zwycięstwo nie pozwoliłoby żadnej z tych ekip poprawić swojej pozycji. Ostatecznie mecz zakończył się polubownym remisem. W 54. minucie po golu Sebastiana Stebleckiego GKS objął prowadzenie, a do remisu w doliczonym czasie gry doprowadził Ricardinho.

- Przede wszystkim duży szacunek dla każdego z chłopaków, do zespołu generalnie. W tym meczu zarówno jeden, jak i drugi zespół miał trudniejsze momenty. Umieliśmy te momenty nie tylko przetrwać, ale też w tych okresach potrafiliśmy tworzyć sytuacje. Nie rezygnowaliśmy, szliśmy cały czas po gola, szliśmy z wiarą i cieszę się, że po raz kolejny życie nam tę wiarę i determinację oddało. Ten remis przyjmujemy z zadowoleniem i szacunkiem, ale energia jest już kierowana na mecz z Arką - podsumował trener ŁKS Marcin Pogorzała.  

Pełną pulę w 34. kolejce zgarnął Widzew, który na stadionie przy al. Piłsudskiego ograł 2:1 Odrę Opole. Pierwszą bramkę dla gospodarzy już w 2. minucie strzelił Dominik Kun. Goście wyrównali w 24. minucie, po trafieniu Konrada Nowaka. Ostatnie słowo należało jednak do miejscowych. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry na listę strzelców wpisał się Paweł Tomczyk, ustalając wynik spotkania na 2:1.

- Jesteśmy zadowoleni z naszej gry ofensywnej, ale najbardziej cieszy nas zwycięstwo. Oczywiście popełniliśmy też kilka błędów, ale nie jest to czas i miejsce, by o tym mówić - powiedział po meczu trener Widzewa Marcin Broniszewski